Mogą tylko patrzeć, jak ich domy wpadają do morza jeden po drugim. Polisa nie obowiązuje

W Wielkiej Brytanii 200 tys. nieruchomości jest bezpośrednio zagrożonych z powodu erozji wybrzeża i podnoszenia się poziomu morza. Wielu mieszkańców kraju musiało już pogodzić się z utratą domu - budynki dosłownie są pochłaniane przez fale, albo wyburzane, gdy władze uznają, że nie da się ich uratować. Część mieszkańców zagrożonych terenów twierdzi, że wydatki na umocnienie linii brzegowej powinny być większe.

Hemsby, niewielka wieś w hrabstwie Norfolk, na wschodzie Anglii, jest miejscem, w którym jak na dłoni widać niszczycielskie działanie natury wywołane zmianami klimatycznymi. Wielu mieszkańców musiało oglądać, jak ich domy toną w wodach morza. Powodem jest postępująca w zastraszającym tempie erozja wybrzeża i podnoszący się poziom morza. Smutne w tej historii jest nie tylko to, że ludzie tracą swój dobytek, ale że nie mają szans na jego szybkie obudowanie. Firmy ubezpieczeniowe najczęściej odmawiają bowiem wypłaty odszkodowania. Polisa nie obejmuje bowiem erozji brzegu.

 

Historię pary, która w dramatycznych okolicznościach straciła swój dom, opisuje "The Guardian".  W swój dom zainwestowali 80 tys. funtów. Dom marzeń kupili w roku 2015. Niewielki, drewniany budynek pochodzący z lat 30. musiał jeszcze zostać odnowiony. Para liczyła, że znalazła bezpieczna przystań. W otoczeniu setek podobnych budynków, nie przypuszczali, że miejsce może okazać się niebezpieczne. Już w 2018 roku, podczas wyjątkowo silnego sztormu, okazało się jednak, że budynek jest zagrożony. Fale wdarły się do środka, niszcząc wyposażenie i wiele cennych pamiątek. Para musiała opuścić swój nowy dom. 

Czasami dom zabiera morze, czasami buldożer

Wiele innych domów spadło już do morza. Bezpośrednio zagrożonych jest kilkadziesiąt, a "w kolejce" czeka już setka kolejnych. Hemsby nie jest wyjątkiem. W Wielkiej Brytanii zagrożonych jest ok. 200 tys. domów - jeśli nie bezpośrednim skutkiem erozji, to efektem podniesienia się powodu wód. Wystarczy, że wzrośnie on o 1,5 metra. Naukowcy oceniają, że w ciągu kolejnych trzech dekad ta kasandryczna wizja ma szansę się spełnić.

 

Powodem są głównie szybko postępujące zmiany klimatu. Mieszkańcy obserwują, jak morze pochłania metr ziemi, potem kolejny, aż w końcu domy stają nad przepaścią. W przypadku pięciu tego tego typu budynków władze nie czekały. Dziewięciu mieszkańców ewakuowano, dla nieruchomości nie było już bowiem szans. Morze nie zdążyło ich zabrać, władze uznały, że los budynków jest przesądzony i wyburzono je zanim jeszcze żywioł zdążył je pochłonąć. 

 


 

Obywatele pytają: Dlaczego nie może być tak, jak w Holandii

Ci, których domy wciąż stoją, mają pretensje do władz. Pytają, dlaczego Wielka Brytania nie może pójść śladem Holandii, która na ochronę i umacnianie brzegów wydaje miliardy dolarów. Władze zdecydowały się na ułożenie 75 betonowych zapór, ale zabroniły stawiania podobnych konstrukcji we własnym zakresie.