Mieszkańcy bloku mają dość uciążliwego sąsiada. Ekscesy transmituje na żywo, oni nie mogą spać. Co na to prawo?

Portale, na których można oglądać filmy czy transmisje wideo, cieszą się sporą popularnością. Popularny YouTube w Polsce ma aż 25 mln użytkowników. Niektóre kanały odbiegają jednak od standardów, a wręcz oburzają. Czasami w sieci można bowiem znaleźć transmisje z niedopuszczalnych wydarzeń, pełne przekleństw, przemocy, alkoholu etc. To, co na ekranie dla jednych jest tylko niewinną zabawą, innym uniemożliwia normalne funkcjonowanie. Czy prawo reguluje tego typu sytuacje? 

Mieszkańcy jednego z bloków w Toruniu od ośmiu lat toczą batalię z mężczyzną, którego sami określają jako patostreamera. Podczas jednej z niedawnych transmisji online w mieszkaniu, z którego nadawana była relacja, doszło do eksplozji. 


- Cały dom się zatrząsł. Naliczyłem ich dziesięciu, jak stamtąd wybiegali. I dwie dziewczynki, małolaty - wyjaśnia w rozmowie z portalem nowosci.com.pl jeden z mieszkańców bloku.

 

Incydent, który zdenerwował lokatorów, nie był pierwszy. - To trwa od ośmiu lat, osiem lat walki. Wszystko słychać, co się tam dzieje. My tu wszyscy mamy wykupione mieszkania, a oni mieszkają w kolejowym. Kolej je utrzymuje za nasze! - Wcześniej w moim mieszkaniu nie było ogrzewania, sam założyłem, zapłaciłem za to. Za wszystko uczciwie płacę i tak żyję z tą patologią za ścianą - dodaje mężczyzna - mówi rozżalony mieszkaniec bloku. 


Inny z mieszkańców bloku w rozmowie z serwisem przyznaje, że problem często się powtarza. - Zaczynają wieczorem, a w dzień odsypiają. Tylko wtedy mamy chwilę spokoju. Człowiek ledwo uśnie i się zaczyna "łubudubu". I tak jadą całą noc, do rana - mówi. 

 

Prowadzi transmisje, bo na tym zarabia

Transmisje, w których zdarza się przemoc lub picie alkoholu, wyzwiska, prowadzone są co jakiś czas od lat. Autor kanału w trakcie emisji otrzymuje dobrowolne wpłaty od widzów. Mężczyzna kilkukrotnie miał już jednak konflikt z prawem. M.in. w 2019 roku sąd w Toruniu wydał w jego sprawie wyrok. Oprócz roku więzienia w zawieszeniu na dwa lata sąd nakazał też podjęcie stałej pracy, wydał też wyrok zakazujący streamowania. - Wszelkie streamy z udziałem alkoholu, przemocy i wulgaryzmów są dla pana wykluczone - mówiła podczas ogłoszenia wyroku sędzina. 

 

Czy podobne sytuacje znajdują odzwierciedlenie w prawie? Okazuje się, że tak. Gdy sąsiad zakłóca ciszę nocną (od godziny 22.00 do 6.00), sprawa jest dosyć prosta, a jej rozwiązanie zależy od inicjatywy innych lokatorów. Do nich bowiem należy zgłoszenie faktu policji. Kwestię hałasowania w nocy reguluje art. 51 Kodeksu wykroczeń. Mówi on, że karze podlega osoba, która "krzykiem, hałasem, alarmem lub innym wybrykiem zakłóca spokój, porządek publiczny, spoczynek nocny lub wywołuje zgorszenie w miejscu publicznym". Definicja wybryku: zachowanie, które odbiega od zwyczajowo przyjętego postępowania. Warunkiem karalności są skutki w postaci zakłócenia - np. spoczynku nocnego.

 

Policja radzi, co robić

Prawo reguluje też zachowanie, które wywołuje dyskomfort u współlokatorów. Codzienne głośne słuchanie muzyki, zaśmiecanie klatki, nieprzyjemne zapachy wydobywające się z mieszkania nie są wyłącznie sprawą mieszkańca lokalu. Tę kwestię reguluje art. 144 Kodeksu cywilnego. Wskazuje on, że zabronione jest użytkowanie swojego lokalu w sposób, który "zakłóca korzystanie z nieruchomości sąsiednich ponad przeciętną miarę". 


Jak informuje policja w swoim komunikacie, najemcy lokali czynszowych mogą utracić prawo najmu, gdy nie stosują się do obowiązującego regulaminu. Gdy uciążliwy sąsiad ma prawo własności mieszkania, zastosować można Ustawę prawo o własności lokali. Artykuł 16. ustawy mówi, że właściciela można pociągnąć do odpowiedzialności, gdy "przez swoje niewłaściwe zachowanie czyni korzystanie z innych lokali lub nieruchomości wspólnej uciążliwym".  W takim wypadku wspólnota mieszkaniowa może w trybie procesu żądać sprzedaży lokalu w drodze licytacji na podstawie przepisów Kodeksu postępowania cywilnego o egzekucji z nieruchomości.