Mężczyzna twierdzi, że za wynajem mieszkania w Krakowie płaci obecnie cztery razy więcej, niż oczekiwał. Miesięcznie to kwota 2800 zł. A z opłatami eksploatacyjnymi - 3200 zł.
- To jest mieszkanie pod autostradą, na obrzeżach Krakowa - żali się.
Nie jest to odosobniony przypadek. Wielu innych uczestników programu, również wyraża swoje niezadowolenie z wysokości opłat.
Uruchomiony w październiku 2016 roku program Mieszkanie Plus miał na celu zapewnienie dostępnych cenowo lokali na wynajem. Sekretem niskiej ceny miało być wykorzystanie pod budowę bloków gruntów publicznych. Pomimo ambitnych planów, w 2023 roku ówczesny minister rozwoju i technologii, Waldemar Buda, ogłosił, że program zostanie zakończony z powodu braku oczekiwanych rezultatów.
Program zakładał, że średni czynsz za metr kwadratowy mieszkania na wynajem wyniesie od 10 do 20 zł, a w przypadku opcji najmu z docelowym wykupem mieszkania stawka miała oscylować wokół 12 - 24 zł za metr kwadratowy. Zbigniew Latosiński, jak i inni uczestnicy, mierzą się z rzeczywistością, w której miesięczne opłaty znacznie przekraczają te kwoty.
PFR Nieruchomości - państwowa spółka, która od początku odpowiada za program - w odpowiedzi na zarzuty uczestników projektu twierdzi, że warunki najmu były jasno komunikowane przed rozpoczęciem naboru, a czynsze w projekcie przy ul. Anny Szwed-Śniadowskiej w Krakowie "odpowiadały cenom rynkowym" - będąc niższymi niż średnia dla miasta. Spółka podkreśla również, że w 2023 roku wprowadzono zamrożenie czynszu do końca 2025 roku oraz że większość najemców może liczyć na dopłaty do czynszu w ramach programu "Mieszkanie na Start".
Mimo tych wyjaśnień różnica między oczekiwaniami a rzeczywistością pozostaje znacząca dla wielu uczestników programu Mieszkanie Plus, co skłania do refleksji nad efektywnością i transparentnością rządowych inicjatyw mieszkaniowych.