Marże w górę, wkład własny w górę, zdolność w dół - coraz trudniej o kredyt mieszkaniowy

Stopy procentowe są niższe niż jeszcze trzy miesiące temu, ale przyszli kredytobiorcy nie mogą się z tego cieszyć. Koronawirus spowodował szereg zmian na rynku kredytów hipotecznych, które utrudniają otrzymanie finansowania bądź obniżają zdolność kredytową.

Epidemia koronawirusa zmienia świat. Dotyczy to również świata finansów. Jak się okazuje, obecne realia kredytowe są zupełnie inne niż przed pojawieniem się COVID-19. Oto co się zmieniło. 

Zobacz wideo Jak wygląda rynek nieruchomości w trakcie pandemii? Rozmowa z ekspertem
Wkład własny coraz większy

Konieczność posiadania wkładu własnego została obligatoryjnie wprowadzona przez Komisję Nadzoru Finansowego po wydarzeniach z poprzedniego kryzysu finansowego w 2008 roku. Słynna Rekomendacja S, czyli zbiór zasad dotyczących dobrych praktyk w przypadku udzielania przez banki kredytów hipotecznych, nałożył na kredytobiorców konieczność posiadania przynajmniej 20-procentowego wkładu własnego.

Znalazłem mieszkanie, znalazłem dom. Znalazłem serwis, na którym są. 

Banki do tej pory uznawały 20-procentowy wkład przy zakupie nieruchomości na kredyt za wystarczający. Część banków zgadzała się na 10 proc. wkładu własnego, gdy był on uzupełniany o wysoko oprocentowane ubezpieczenie. Niestety dla kredytobiorców instytucje finansowe w ostatnich tygodniach podnoszą wymagany wkład w obawie przed kredytobiorcami, którzy mogą być "ryzykowni". A zwiększony wkład własny ma ograniczyć dostęp do kredytu osobom, które - w ocenie banku - mogą sobie w najbliższych latach nie poradzić ze spłatą. 

W ostatnich tygodniach wymagany wkład własny został podniesiony do 30 procent w takich bankach jak BPS, Bank Ochrony Środowiska, ING czy Pekao (z tą różnicą, że niższy wkład własny jest możliwy, ale nie przy zakupie nieruchomości o powierzchni powyżej 80 metrów kwadratowych). Pozostałe banki mają podobne plany - wynika z ankiety przeprowadzonej przez NBP. 

Spada zdolność kredytowa

Coraz większy wkład własny to nie jedyny problem kredytobiorców. Jak informuje serwis Bankier.pl, niektóre banki zaostrzyły kryteria oceny finansowej wydolności klientów. Co oznacza spadek zdolności kredytowej w niektórych przypadkach nawet o setki tysięcy złotych. Zdolność spadła między innymi w mBanku, PKO BP, Credit Agricole, Santander i Millennium. W tych bankach oznacza to zdolność mniejszą od 24 tysięcy do nawet 330 tysięcy złotych w porównaniu styczeń do kwietnia*.

Ponadto, część banków dodatkowo wprowadziło ograniczenia dla osób, które pracują w ryzykownych branżach. Wśród nich jest wymienia najczęściej turystyka. Ale jest i dobra informacja. Z powodu obniżki stóp procentowych przeciętny kredytobiorca w maju 2020 roku zapłaciłbym miesięczną ratę niższą o średnio 230 zł niż w styczniu. 

Rosną marże banków

To nie koniec złych informacji dla kredytobiorców. Z raportów HipoTracker wynika, że nadal postępuje kilkumiesięczny wzrostu marży kredytów. Epidemia koronawirusa nie wpłynęła na zmianę tego trendu. Mało tego, część z analizowanych banków wycofała się nawet z okresowo organizowanych promocji.

Według najnowszego raportu HipoTracker cztery banki zaproponowały profilowym kredytobiorcom wyższą marżę. Wśród niech są BNP Paribas, Credit Agricole, PKO BP oraz Santander, a różnica wynosi od 0,05 pkt. proc. do 0,60 pkt. proc.

*ten sam profil kredytobiorców, LTV 80 proc., dochód miesięczny 10,5 tys. zł - analiza serwisu Bankier.pl