Magdalena Biejat w rozmowie z Interią Biznes przedstawiła plan Lewicy na walkę z kryzysem mieszkaniowym w Warszawie. Jak tłumaczy, ich propozycje opierają się na programie mieszkaniowym Lewicy, ale zostały przełożone na warszawskie realia.
Kandydatka zapowiada, że w ciągu dwóch kadencji Lewica zbuduje ponad 20 tys. mieszkań z niskimi czynszami w atrakcyjnych lokalizacjach, takich jak Śródmieście czy okolice Metra Szwedzka na Pradze Północ. "Dzięki naszemu programowi w miejskich mieszkaniach z niskim czynszem zamieszka tyle ludzi, ile dziś mieszka na Żoliborzu" - podkreśla Biejat. Koszt dla miasta miałby wynieść 350 mln zł rocznie, a 80 proc. inwestycji pokryłby Fundusz Dopłat BGK.
Czynsz za dwupokojowe mieszkanie o powierzchni 50 m2 wraz z opłatami wynosiłby ok. 1500 zł miesięcznie w przypadku mieszkań miejskich i ok. 1800 zł w TBS-ach.
Magdalena Biejat zapowiada też walkę ze spekulacją na rynku mieszkaniowym. Klub Lewicy ma w najbliższych dniach złożyć w Sejmie projekt ustawy wprowadzającej podatek od flippingu. Kandydatka przyznaje jednak, że to nie załatwi wszystkich patologii. "Oddzielnym problemem jest inwestowanie w mieszkania tylko po to, by trzymać je licząc na wzrost wartości. (...) Do rozważenia jest wprowadzenie podatku katastralnego na przykład od 3 mieszkania" - mówi Biejat.
Jak zauważa, kolejną kwestią jest też skupowanie lokali przez duże fundusze, choć w Polsce nie jest to na razie tak palący problem jak na Zachodzie.
Dane pokazują, że w Polsce brakuje ok. 2,1 mln mieszkań, by osiągnąć poziom nasycenia z państw zachodnich. Szacuje się, że luka mieszkaniowa w naszym kraju wynosi ok. 15 proc., podczas gdy średnia dla Unii Europejskiej to ok. 5 proc. Oznacza to, że w przeliczeniu na 1000 mieszkańców przypada u nas 386 mieszkań, a w krajach zachodnich ok. 450-500. Brak podaży i rosnące ceny nieruchomości to główne bariery ograniczające obecnie dostępność mieszkań w Polsce.