Centrum im. Adama Smitha obliczyło koszt wychowania dziecka. Szacunkowo wynosi on 265 tys. zł. Jak podkreślają eksperci z uwagi na inflację, rosnące ceny surowców, paliw, realny koszt utrzymania potomka może być wyższy. Jak wyliczają ekonomiści większość, bo 80 proc. wydatków poświęcić trzeba na żywność, transport, łączność, edukację, ale i na mieszkanie.
I właśnie ostatnia z pozycji odnotowała jeden z najwyższych wzrostów w porównaniu z rokiem poprzednim. Jak wyliczają autorzy raportu cytowani przez Infor w 2021 największy wzrost cen w stosunku do grudnia 2020 roku nastąpił w kategorii Transport (o 22,7 proc.), Użytkowanie mieszkania (o 11,2 proc.). Wyraźnie droższa jest też żywność (8,7 proc.), łączność (o 5,4 proc.). Edukacja podrożała o 4,4 proc.
Naukowcy spytani o komentarz do raportu wskazują m.in. na koszty nieruchomości. Dr. Kamila Zubelewicza, wykładowcy Collegium Civitas, b. członka RPP, w rozmowie z serwisem zauważa, że "w kosztach posiadania dzieci należy uwzględniać także wydatki na powiększenie mieszkania, które jest przecież dobrem konsumpcyjnym".
Przemysław Remin, ekspert Centrum im. Adama Smitha twierdzi, że :mimo szalonego globalnego wzrostu inflacji na świecie, w Polsce ograniczenie wydatków na dzieci z powodu wzrostu cen jest jeszcze śladowe. Dzieje się tak, ponieważ w Polsce dochody ludności rosną szybciej, niż wydatki na dzieci. Porównując wydatki na dziecko, z dochodem na osobę w gospodarstwie domowym, widzimy optymistyczną tendencję obrazującą bogacenie się rodzin" - czytamy w raporcie.
Dane statystyczne wskazują, że w Polsce rodzi się coraz mniej dzieci. Częściowo za ten spadek mogą odpowiadać właśnie wysokie koszty utrzymania oraz problemy z dostępem do nieruchomości, które mogą się zwiększyć w obliczu wysokich stóp procentowych. W 2020 roku urodziło się w Polsce 355 tysięcy dzieci - znacznie mniej niż w roku 2019, kiedy to wskaźnik urodzeń wynosił 375 tys.
W poprzednich latach urodzeń było jeszcze więcej. W 2018 roku 403 tys., w 2010 r. 413 tysięcy , dekadę wcześniej aż 724 tys. - i to jeden z nielicznych w ostatnich dekadach boomów. Dzieci rodziło się też więcej za czasów młodości naszych rodziców i dziadków. W 1970 roku wskaźnik urodzeń sięgnął poziomu 530 tys. w 1955 roku ok. 795 tys.