Kościół katolicki uchodzi za największego (zaraz za Skarbem Państwa) posiadacza ziemskiego w Polsce. A gruntów kościołowi jedynie przybywa. Tylko z Zasobu Własności Rolnej Skarbu Państwa (ZWRSP) władze kościelne otrzymały w 2019 200 hektarów.
Trudno oszacować, jakim dokładnie bankiem ziemi dysponuje dzisiaj Kościół katolicki w Polsce. W 2018 roku na łamach "Polityki", dziennikarz Cezary Łazarewicz oszacował, że władza kościelna posiada ok. 160 tys. hektarów gruntów. To trochę więcej niż trzykrotna powierzchnia Warszawy.
Znalazłem mieszkanie, znalazłem dom. Znalazłem serwis, na którym są.
Liczba ta stale rośnie, gdyż cały czas w Polsce przybywa nowych kościołów, które mają być odpowiedzią na zwiększone zapotrzebowanie wiernych. Przeciwnicy ich budowy zarzucają władzy kościelnej wyłudzenia, ponieważ z roku na rok spada liczba obywateli - po co, więc nowe kościoły?
Władza kościelna z kolei ripostuje, twierdząc, że obłożenie parafii to sprawa bardzo lokalna i tam, gdzie przybywa wiernych (np. na szybko powstających przedmieściach bądź kłębowiskach nowych osiedli), tam potrzebna jest świątynia.
W ten sposób kościół katolicki otrzymuje często grunt pod budowę nowych świątyń bądź budynków świeckich za niewielką opłatą od samorządów, bądź Skarbu Państwa.
Jak podaje serwis agropolska.pl, na podstawie treści interpelacji poselskiej, tylko w 2019 roku kościół otrzymał ponad 200 hektarów gruntu z Zasobu Własności Rolnej Skarbu Państwa (ZWRSP).
W skali kraju może się to wydawać niewielką częścią, ale gdyby przeanalizować dłuższą perspektywę to na jaw wychodzą dużo większe liczby. Od 1 stycznia 1992 r. do 31 grudnia 2019 r. z państwowego zasobu przekazano za darmo na rzecz kościelnych osób prawnych łącznie 90 263 ha. Z tego, jedynie w latach 2016-2019 było to 1 228 ha.
W tym samym czasie deweloperzy jednogłośnie narzekają na to, że nie mają gdzie budować. - Problem z podażą gruntów utrzymuje się już od kilku lat, więc trudno jest budować portfel wyłącznie w oparciu o „łatwe” grunty, ponieważ takich na rynku zwyczajnie nie ma - tłumaczy Mirosław Kujawski, członek zarządu Develia S.A.
Podobnego zdania jest Eryk Nalberczyński, dyrektor ds. sprzedaży w Lokum Deweloper. - Brak atrakcyjnych gruntów pod inwestycje mieszkaniowe oraz rosnące ceny działek to problem, z którym boryka się większość firm deweloperskich w Polsce. Co więcej, wiele dostępnych terenów jest obarczonych dodatkowymi utrudnieniami, komplikującymi proces inwestycyjny - tłumaczy ekspert.
Źródło: agropolska.pl