Kredyt udzielony dla dwojga osób to oczywiście kredyt lepiej zabezpieczony i bezpieczniejszy. Współ-kredytobiorcom daje szansę uzyskania większej gotówki. Jeśli jednak twoja żona, bądź mąż, z którym masz wspólny majątek, będzie chciał się zadłużyć samodzielnie - nic z tego. Musi uzyskać twoją zgodę. Banki, udzielając kredytów hipotecznych, będzie jej wymagał.
Sprawa jest wyraźnie określona w art. 37 § 1 kodeksu rodzinnego i opiekuńczego - w przypadku, gdy osoba dokonuje czynności prowadzącej do zbycia, obciążenia czy też odpłatnego nabycia nieruchomości lub użytkowania wieczystego, jeśli jest wspólnota majątkowa, konieczna będzie zgoda współmałżonka.
Dla banków będzie więc to podstawowa sprawa, zwłaszcza, że - w sytuacji, kiedy kredyt nie będzie spłacany na czas, taka zgoda daje podstawę do wszczęcia egzekucji z majątku wspólnego małżeństwa, do którego należą także pensje obu stron.
Teoretycznie istnieje co prawda możliwość, że małżonek weźmie kredyt bez zgody drugiej osoby - zawarcie umowy przez jednego z małżonków, nawet bez zgody drugiego, nie powoduje automatycznie jej nieważności, ale w takim przypadku drugi współmałżonek, by umowa była ważna musi ją potwierdzić.
Taki scenariusz oczywiście jest czysto hipotetyczny - w praktyce banki przy kredycie hipotecznym za każdym razem będą wymagać zgody współmałżonka, o ile oczywiście istnieje wspólnota majątkowa. Jeśli takowej nie ma i została podpisana intercyza, wtedy małżonek nie musi się kłopotać zdaniem ani zgodą swojej drugiej połówki. Pracuje na swój majątek i występuje "solo".
Podobnie ma się sytuacja, jeśli jedna z osób kupiła mieszkanie i zadłużyła się jeszcze przed związkiem małżeńskim. Wspólnota majątkowa dotyczy majątku wypracowanego już w trakcie trwania związku. Tak więc właściciel mieszkania, kupionego za kawalerskich czasów, pozostanie jego jedynym właścicielem, co też oznacza, że samodzielnie nadal będzie spłacał kredyt.
W tej sytuacji jest to tzw. majątek osobisty małżonka, co oznacza, że nie jest wspólny i w przypadku rozwodu nie podlega podziałowi, ale też kredyt mieszkaniowy zaciągnięty na jego zakup obciąża tylko jedną osobę.
Należy zaznaczyć, że co prawda mieszkanie takie nie podlega podziałowi i należy do jednej osoby, ale jeśli dojdzie do rozwodu, sąd może owo prawo nieco ograniczyć, przyznając możliwość korzystania z mieszkania także eks- żonie, czy mężowi, zwłaszcza jeśli taka osoba żyła w nim wcześniej i obecnie nie ma dokąd pójść. Sąd kieruje się w swoim postępowaniu dobrem dzieci i osoby, której przyzna się prawną opiekę nad nimi.
Może więc być tak, że jedyny właściciel nieruchomości, będzie nadal żył w mieszkaniu z eks- małżonkiem. Taki stan rzeczy oczywiście został pomyślany jako rozwiązanie tymczasowe, dopóki druga strona nie zapewni sobie nowego lokum. Co ważne - może być ona eksmitowana z mieszkania, jeśli narusza zasady współżycia, łamie określony przez sąd sposób korzystania z nieruchomości (podział pokojów itp.) itd. Eksmisja jednak w żadnym wypadku nie grozi notarialnemu właścicielowi.
Wracając do spraw kredytowych - jeśli jedyny właściciel mieszkania, już po zawarciu małżeństwa będzie chciał uczynić partnera współwłaścicielem, będzie musiał - jeśli było to mieszkanie kupione na kredyt i jest spłacane - powiadomić o tym bank.
W tej sytuacji konieczna będzie zgoda nowego współwłaściciela na poddanie się egzekucji, gdyby kredyt nie był spłacany, oraz na wpis hipoteki. Bywa jednak też tak, że - w zależności od polityki banku - niektóre instytucje finansowe wymagają, by nowy współwłaściciel przystąpił także do kredytu.