Zgodnie z nowymi przepisami, praktycznie wszystkie budynki w stanie Kalifornia mają być wyposażone w instalację fotowoltaiczną i od tej reguły nie ma być odstępstw. Prawo jednak budzi zrozumiałe kontrowersje.
Stan znany najbardziej z Krzemowej Doliny oraz miasta San Francisco jest najbogatszym rejonem w USA. Można przyjąć, iż jest w stanie udźwignąć tak wielką inwestycję.
Warunki do zwiększenia pozyskiwania prądu za pomocą instalacji fotowoltaicznej są bardzo obiecujące. Stan znajduje się w rejonie oddziaływania klimatu subtropikalno-śródziemnomorskiego. Co oznacz wysoką wydajność takich systemów.
Jak każdy nakaz, tak samo ten wywołuje wiele kontrowersji wśród inwestorów oraz mieszkańców, którzy na własny koszt musieliby zatroszczyć się o instalację paneli. Przeciwnicy tego rozwiązania zwracają uwagę, że ceny montażu paneli fotowoltaicznych wzrosną kilkukrotnie. Według wyliczeń osoby posiadające kredyt hipotecznych na 30 lat, do każdej raty będą musiały doliczyć około 40 dolarów.
Zwolennicy rozwiązania podkreślają proekologiczny aspekt nowego prawa. Podkreślają, że osoby montujące panele odzyskają wspomniane pieniądze między innymi w niższych rachunkach za prąd.
Nowe przepisy wejdą w życie w 2020 roku. Instalacje stawiane na domach jednorodzinnych będą miały wymóg produkowania 2-3 kilowatów mocy. Wymóg ten ma zapobiegać montowaniu niewydajnych bądź małych paneli słonecznych.
Jak wyliczył New York Times - w Kalifornii powstaje około 80 tysięcy domów jednorodzinnych każdego roku. Systemy fotowoltaiczne są obecnie montowane w zaledwie 18 procent z nich.
Producent dachówek fotowoltaicznych - Elon Musk - musi już zacierać ręce!
Źródło: nytimes.com