Pan Marek, właściciel działki, na której wybudowano bloki, przyznaje, że początkowo starał się o zgodę na wzniesienie w tym miejscu budynków o charakterze przemysłowym. Urząd miasta odmówił jednak wydania pozwolenia. Argumentował, że teren ten przeznaczony jest pod zabudowę mieszkaniową.
Deweloper postanowił więc dostosować się do warunków zabudowy, które dopuszczały powstanie maksymalnie czterokondygnacyjnych bloków wpisujących się w otaczającą zabudowę. W efekcie na działce stanęły trzy trzypiętrowe budynki.
Inwestor jest przekonany, że po krótkim czasie mieszkańcy przestaną zwracać uwagę na specyficzne sąsiedztwo więzienia. Podkreśla, że najważniejsze jest to, co znajduje się wewnątrz budynków - dobrze rozplanowane, jasne mieszkania, do których przez cały dzień dociera słońce. Pan Marek wymienia wiele zalet osiedla, takich jak cisza, spokój i brak uciążliwych sąsiadów, którzy mogliby zakłócać komfort lokatorów.
Deweloper zapewnia też, że mieszkania cieszyły się dużym zainteresowaniem i szybko znalazły nabywców. Nie odnotowano przypadków rezygnacji z zakupu lokalu ze względu na bliskość zakładu karnego.
Mimo początkowych kontrowersji inwestor jest przekonany, że jego osiedle obroni się samo. Wierzy, że mieszkańcy nowego osiedla szybko docenią zalety swojego miejsca zamieszkania - funkcjonalne rozkłady mieszkań, dostęp do naturalnego światła.
Deweloper ma nadzieję, że z czasem temat więziennego sąsiedztwa przestanie budzić emocje, a życie na osiedlu będzie toczyć się swoim rytmem.
Fot. Jobs For Felons Hub