Gdy Luke Skywalker (w filmie "Gwiezdne wojny: Część IV - Nowa nadzieja") niszczy Gwiazdę Śmierci, zostaje bohaterem galaktyki i otwiera sobie drogę do oświecenia Jedi. Niewiele osób przejęło się losem ponad miliona imperialnych żołnierzy. Imperium nigdy nie zapomni zniszczenia jednej z największych jednostek mieszkalnych oddanych do użytku "dawno dawno temu w odległej galaktyce".
Według oficjalnych informacji Gwiazda Śmierci jest niewielka w porównaniu z Ziemią czy księżycem. Od tego drugiego jest mniejsza 12 razy! A od jedynej planety we Wszechświecie, na której spokojnie żyjemy co najmniej 80 razy.
Dla porównania wypadałoby również podać, że obecnie największa stacja kosmiczna, która znajduje się w kosmosie (Międzynarodowa Stacja Kosmiczna ISS) posiada 837 metrów sześciennych powierzchni do życia. Czyli jest mniejsza od powierzchni Gwiazdy Śmierci ponad 100 milionów razy.
Największa stacja kosmiczna Imperium według planów wykradzionych przez Rebelię, miała średnicę 120 kilometrów. Oznacza to, że Gwiazda Śmierci posiada kubaturę wynoszącą 90 477 868 kilometrów sześciennych. W jej wnętrzu zmieściłoby się na przykład, ponad 110 tysięcy Pałaców Kultury i Nauki (konkretnie 110 744).
Przyjmując popularne wymiary mieszkania w Polsce, np. 54 metry kwadratowe o wysokości 2,6 metra, otrzymujemy 140 metrów sześciennych. Oznacza to, że Gwiazda Śmierci była w stanie pomieścić 646 milionów mieszkań (dokładnie - 646 270 485 mieszkań)!
Gwiazda Śmierci była jedną z największych inwestycji budowlanych "dawno, dawno temu w odległej galaktyce...". Choć skoro można było ją tak łatwo zniszczyć, to nadzór budowlanych nad nią nie czuwał wystarczająco dobrze.
Wszystkim fanom Gwiezdnych Wojen życzymy wszystkiego najlepszego!
Niech Moc będzie z Wami!
May the 4th be with You!