Czy zasiedlenie obcych planet nieprzyjaznych życiu będzie kiedykolwiek możliwe? Elon Musk, ekscentryczny miliarder, właściciel kosmicznej spółki SpaceX przekonuje, że pierwsi osadnicy na Marsie pojawią się już w roku 2024. Podczas kongresu astronomicznego w roku 2017 Amerykanin przedstawił bardzo odważną wizję rozrastającego się miasta.
Znalazłem mieszkanie, znalazłem dom. Znalazłem serwis, na którym są.
Musk nie jest pierwszym, który myśli o kolonizacji obcych planet. Jakie bariery napotkaliby osadnicy? Z czym musieliby się zmagać? Pod koniec lat 80. minionego wieku odpowiedź na pytanie postanowił znaleźć Ed Bass, potentat naftowy.
Na pustyni w Arizonie w latach 1987-1989 wzniósł kompleks mieszkalny Biosfera 2 (z ang. Biosphere 2), który miał symulować warunki pobytu m.in. na Czerwonej Planecie. Budynek był całkowicie szczelny i odporny na zagrożenia ze strony natury.
Powietrze atmosferyczne nie przedostawało się do środka - na obcych planetach mieszkańcy mieliby przecież do czynienia z trującą atmosferą. Oznaczało to, że Biosfera musiała być całkowicie wystarczalna.
Olbrzymi kompleks składał się z siedmiu modułów. Najważniejszym jest habitat, w którym uczestnicy eksperymentu spali i jedli. Oprócz tego Biosfera 2 zawierała też gigantyczne pomieszczenia, w których stworzono sztuczny las deszczowy, namiastkę oceanu, bagna, sawannę, pustynię, a także sztuczne wzgórze.
Mieszkańcami kompleksu zostało ośmioro naukowców. Ich głównym zadaniem było wytrwanie w kompletnej izolacji przez okres dwóch lat. Realizacja planu wymagała wielu wyrzeczeń, bo ochotnicy jeść mogli wyłącznie to, co samodzielnie wyhodowali lub "upolowali".
Uprawa fasoli, buraków i ziemniaków była wyczerpującym zadaniem. Głównie roślinna dieta dla wielu okazała się niewystarczająca. Spożywanie raz w tygodniu hodowanych w specjalnych zagrodach kurczaków i ryb nie kompensowało wysiłku w odpowiedni sposób - mieszkańcy skarżyli się na głód.
Poszczególne gatunki roślin i zwierząt, które umieszczono w Biosferze, radziły sobie z nowymi warunkami w zróżnicowany sposób. Najszybciej namnażały się karaluchy i pasożyty, wiele organizmów pierwszego roku eksperymentu jednak nie przetrwało.
Pod gigantyczną kopułą zaczęło też brakować tlenu. Inicjatorzy eksperymentu nie przewidzieli tempa, w jakim zużywać będą go namnażające się drobnoustroje znajdujące się w glebie. Naukowcy musieli wtłoczyć życiodajny gaz do nietypowego kompleksu - niektórzy uczestnicy eksperymentu zaczęli bowiem wykazywać objawy otępienia.
Uczestnicy eksperymentu nie uniknęli konfliktów. Nie byli zgodni nawet co do kwestii podstawowych - np. sposobu przeprowadzenia eksperymentu. Część z nich domagała się interwencji i pomocy z zewnątrz, inni uważali, że podważy to główne założenie badania.
W 1993 roku ochotnicy mogli opuścić kompleks. Część z nich udzielała się w mediach. Okazało się, że długotrwała izolacja potęgowała wszelkie personalne konflikty - nie wszyscy uczestnicy badania za sobą przepadali. Uznawali jednak zgodnie, że wykonanie misji wymaga współpracy - pomimo osobistych antypatii.
Druga grupa naukowców trafiła do Biosfery w roku 1994. Eksperyment przerwano jednak po kilku miesiącach. Opinia publiczna była zaniepokojona - część komentatorów twierdziła, że naukowe założenia próby są błędne, a uczestnicy ponoszą zbyt wysokie ryzyko. Biosfera 2 jest dziś atrakcją turystyczną - przez ostatnie niemal trzy dekady odwiedziły ją miliony turystów.
Co eksperyment mówi nam o możliwościach podboju obcych planet? Naukowcom, którzy planowali eksperyment, nie wszystko udało się przewidzieć. Poza tym mieszkańcy Biosfery, chociaż odizolowani, mieli jednak świadomość, że prawdziwy, zwykły świat znajduje się tuż za drzwiami kompleksu. Ochotnicy, którzy zdecydują się osiedlić na Marsie, będą musieli liczyć się z tym, że w razie problemów żadna pomoc nie nadejdzie.