Unité d'habitation, czyli "jednostka mieszkaniowa", to jeden z najbardziej charakterystycznych budynków we Francji. Nie jest zwykłym, dużym blokiem, a w zasadzie miniaturowym miastem, w którym architekci znaleźli miejsce i na przedszkole, i basen czy nawet kino (a raczej przygotowaną do wyświetlania filmów ścianę).
Za projektem, przywoływanym często jako szczytowe osiągnięcie ery modernizmu, stał Le Corbusier, architekt i urbanista urodzony w Szwajcarii i wychowany we Francji. Swój udział w projektowaniu "jednostki" mają też Polacy - Aleksander Kujawski i Jerzy Sołtan, a także André Wogenscky - Francuz polskiego pochodzenia.
Budynek zaczęto wznosić po wojnie. Do użytku oddany został w 1952 roku. Swoje miejsce znalazło tu aż 1600 osób.
Nadrzędną ideą przyświecającą projektantom była użyteczność. Mieszkania miały być dobrze rozplanowane, ale ekonomiczne w budowie. Skumulowanie na małej przestrzeni nie tylko lokali mieszkalnych, lecz także użytkowych miało sprawić, iż Unité d'habitation stanie się samowystarczalna pod wieloma względami.
Bryła budynku nie budzi szczególnego zachwytu - jest prosta, ale w pełni odzwierciedla ideę modernizmu, w którym funkcja miała przewagę nad formą.
Na 12 kondygnacjach mieści się 337 mieszkań. Co istotne, każde jest dwupoziome i przestronne. Ich powierzchnia wynosiła średnio ok. 100 m kw. Rodzajów lokali w budynku jest sporo, bo Le Corbusier zaprojektował aż 23 typy pomieszczeń.
"Każde mieszkanie jest dwupoziomowe i przez to staje się podobne do willi. Na każdym poziomie mieszkanie jest jakby przedłużone na zewnątrz dzięki loggiom. Takie mieszkanie to dom jednorodzinny wiszący nad ziemią" - stwierdził po latach Wogenscky, jeden z ojców projektu.
Nowoczesna była nie tylko architektura, lecz także rozwiązania zastosowane w Unité d'habitation. Śmieci trafiały z każdej kuchni specjalnym systemem do niewielkiego budynku położonego w pobliżu. To nie tylko pozwalało zaoszczędzić lokatorom codziennych pieszych wypraw. Chroniło ich też przed hałasem śmieciarki, która nie musiała podjeżdżać tak blisko okien.
>> Eleganckie i ciekawe kolekcje mebli znajdziesz na Abra Meble
Olbrzymi budynek wspiera się na dwunastu równie gigantycznych filarach. Ich zastosowanie było celowym zabiegiem - dzięki temu przestrzeń pod budynkiem mogła zostać zagospodarowana. Widoczne na zdjęciu motocykle to tylko jeden z przykładów praktyczności tego rozwiązania. Drugim jest ułatwienie życia pieszym, którzy nie musieli obchodzić sporego przecież budynku, by dostać się na przeciwległą stronę.
Le Corbusier znalazł wielu naśladowców. Również w Polsce. Jednym z przykładów podobnej budowli jest tzw. superjednostka katowicka. I tu zastosowano żelbetowe słupy wspierające. Francuska idea została jednak "dostosowana" do realiów peerelowskich. Nie ma tu dwupoziomowych mieszkań, nie są nawet dwustronne. O ogrodzie na dachu czy basenie mieszkańcy polskiego superbloku też mogli jedynie pomarzyć.
Pani Irena, która w superjednostce mieszka od 1968 r., w rozmowie z natemat.pl przyznaje, że mieszkania w bloku mają swoje wady. "Kuchnia jest tak malutka, że ciężko w niej cokolwiek zrobić, no i zapachy rurami wędrują - jak sąsiadka kapusty nagotuje, to czuć w całym domu" - stwierdza.
Pod jednym względem superjednostka prześciga Unité d'habitation - są tu aż 764 mieszkania. Między innymi z tego powodu budynek formalnie uznany został za... osiedle.