Przede wszystkim osoba, która rozpoczyna swoją przygodę ze studiami zakłada, że będzie je kontynuować przez dobrych parę lat, co oznacza podpisanie umowy na dłuższy, czasami nawet kilkuletni okres i gwarancje stałego przychodu dla właściciela. Z kolei tzw. "studenckie mieszkania" stanowiące przeciwieństwo kawalerek, mogą pomieścić więcej niż jednego lokatora. Zresztą bardzo często studenci wolą zacząć swoje dorosłe życie (z dala od rodzinnego domu) w gronie przyjaciół pod jednym dachem. Tym samym stanowi to większy zysk dla właściciela, a mniejsze wydatki dla najmujących.
Istotną sprawą jest również kwestia wyposażenia mieszkania. Niby z jednej strony studentowi niewiele do szczęścia potrzeba i raczej nie ma wielkich wymagań. Nie potrzebuje drogich sprzętów gospodarstwa domowego, wymyślnych mebli i wyszukanych dekoracji. Jeżeli już ma takie potrzeby, to raczej spełnia je we własnym zakresie. Z drugiej jednak strony należy pamiętać, że student szuka lokalu "do mieszkania", a nie tylko "do spędzania czasu". Młodzi ludzie, którzy są z dala od domu i rodziny, decydując się na życie w nowym i całkowicie obcym mieście potrzebują swojej przestrzeni. Miejsca, w którym będą mogli się uczyć, przyjmować przyjaciół, odpoczywać. A to wiąże się ze swobodnymi zmianami w lokalu na które naprawdę można przystać (oczywiście nie chodzi o wyburzanie ścian, ale np. ustępstwa w sprawie nowych mebli, dekoracji, roślinek czy gwoździa w ścianie).
Studenci to naprawdę spora grupa potencjalnych najemców nieruchomości. Warto, zwłaszcza w dużych miastach takich jak np. Warszawa, Kraków, Wrocław, Poznań, czy Toruń skierować swoją ofertę właśnie do tego grona odbiorców. Oczywiście dobrze jest (może nawet dodatkowo) mieszkanie ubezpieczyć na wypadek zniszczeń. Jednak jest to kwestia, którą warto poruszyć w każdym przypadku i przy każdej nowej umowie.