Z rynku nieruchomości płyną głosy, że mieszkańcy budynków, w których są do dyspozycji mieszkania na czas kwarantanny, protestują przeciwko ich wynajmowaniu. Jako powód podają strach o własne zdrowie.
Najem krótkoterminowy był dotychczas dobrą inwestycją dla właścicieli, dobrą okazją do tańszego noclegu dla turystów oraz pasmem udręki dla wielu mieszkańców żyjących w sąsiedztwie. Media wielokrotnie informowały o głośnym zachowywaniu turystów w wynajętych mieszkania czy wręcz demolowaniu wnętrz takich lokali. Mieszkańcy zwracali od dawna uwagę, że nie czują się bezpiecznie w sąsiedztwie takich mieszkań.
Krótkoterminowy najem mieszkania nie był w smak także branży hotelarskiej, która traciła z powodu tańszej konkurencji. Wiele turystycznych miast na świecie wprost zabraniała takiej usługi, wśród nich można wymienić Berlin i Mediolan. Także w Polsce miały się pojawić zmiany w prawie, które ograniczyłyby to zjawisko.
Z powodu epidemii koronawirusa najmu krótkoterminowego zabroniono praktycznie zupełnie, choć są od tego wyjątki. W rozporządzeniu podano, że mieszkania przeznaczone na najem krótkoterminowy mogą pozostać otwarte tylko i wyłączenie dla:
- osób w kwarantannie lub izolacji,
- personelu medycznego,
- osób w delegacji i dla tych, którzy korzystają z usług noclegowych w ramach wykonywania obowiązków służbowych (dotyczy to np. pracowników budowlanych),
- osób, które były zakwaterowane w obiekcie noclegowym przed 31 marca.
– Stali mieszkańcy nie chcą, by w ich blokach wynajmować mieszkania pod kwarantannę. Obawiają się, co nie dziwi. Jaką bowiem mają gwarancję, że najemcy będą przestrzegać zasad kwarantanny albo nie zachorują – mówi w materiale "Rzeczpospolitej" Marlena Kosiura, ekspert portalu Inwestycjew Kurortach.pl. – Podobnie z wyjazdami służbowymi. Jak sprawdzić, czy dana osoba rzeczywiście jest w podróży służbowej, czy nie jest to przypadkiem fikcja, bo komuś znudziło się siedzenie w domu i postanowił wynająć mieszkanie w Zakopanem – wskazuje.
Właściciele zaczęli ogłaszać swoje mieszkania jako "lokale pod kwarantannę". A mieszkańcy wspólnot ponownie stanęli do walki o spokój i własne bezpieczeństwo. Ale jak się okazuje, nie ma w prawie takiej możliwości, by wspólnota zakazała najmu krótkoterminowego w jednym z lokali mieszkalnych. Co nie znaczy, że członkowie wspólnoty nie mogą nic zrobić.
Członkowie wspólnot mogą wystosować do właściela/właścieli mieszkań przeznaczonych na najem pismo z prośbą o zaniechanie takiej działalności ze względu na dobro wspólnoty. Innym rozwiązaniem może być zgłoszenie takiego mieszkania do powiatowego inspektora nadzoru budowlanego. Jeżeli lokal przeznaczony pod najem nie był wcześniej zgłoszony jako mieszkanie o takim przeznaczeniu, a ponadto wspólnota nie wydała na to zgody, jest to wtedy samowola budowlana.
Kontrola takiego mieszkania może się zakończyć nakazaniem dopełnienie formalności albo przywróceniem pierwotnej funkcji mieszkaniu. Co skutecznie może uniemożliwić dalsze działanie takiego przedsiębiorcy. Niestety, ze względu na obecnie trwające obostrzenia samoizolacji, trudno przewidzieć, kiedy taka kontrola mogłaby się odbyć.
Źródło: rp.pl