Czarne chmury nad kredytami hipotecznymi? Są twarde dane. Polacy przystopowali

Polacy zaciągają mniej kredytów hipotecznych. Ta oczywista, prawda widoczna jest już w danych z rynku. O ile skurczył się sektor nieruchomości? I o ile mniej Polacy wydają na mieszkania? Eksperci dokładnie to policzyli. W prognozach ekspertów pojawiło się groźna słowo "bessa". 

Przez ostatnie lata rynek nieruchomości w Polsce był rozgrzany do czerwoności. Kredytobiorcy zaciągali zobowiązania w tempie, które nie było widziane przez wręcz dekady. Polaków nie powstrzymała nawet pandemia, a deweloperzy mogli tylko liczyć zyski i zastanawiać się, jak nadążą za zapotrzebowaniem. Dobra passa jednak minęła, gdy Narodowy Bank Polski zaczął serię podwyżek stóp procentowych. Dziś są one na tyle dużym poziomie, że zaciągnięcie nowego zobowiązania dla wielu Polaków wydaje się zupełnie nieopłacalnym. Koszt kredytu wzrósł, zdolność kredytowa spadła, a marzenia Polaków o własnym mieszkaniu musiały ustąpić bardziej przyziemnym planom. 

 

Jak głęboko się one zmieniły? Sprawdziło to Biuro Informacji Kredytowej. Na koniec czerwca br. - jak cytuje agencja Newseria - łączne zadłużenie Polaków z tytułu kredytów i pożyczek wynosiło 737 mld zł i  skurczyło się o 2 mld zł w porównaniu do grudnia ub.r. W ciągu pierwszych sześciu miesięcy tego roku Polacy zaciągnęli nowe kredyty i pożyczki na łączną kwotę 79,8 mld zł (spadek o 8,7 mld zł w porównaniu z analogicznym okresem rok wcześniej).

 

– Największy udział w tym wyniku, wynoszący 32,5 mld zł, miały kredyty gotówkowe – mówi agencji Newseria Biznes Mariusz Cholewa, prezes zarządu BIK SA.

Statystyki BIK pokazują, że stopy procentowe, które tylko w I półroczu br. były podwyższane aż sześć razy, nie wpłynęły znacząco na segment kredytów gotówkowych i ratalnych. Tych pierwszych banki i SKOK-i udzieliły w I półroczu br. 1523,7 tys. (wzrost o 3,8 proc. r/r) na kwotę 32,46 mld zł (wzrost o 1,2 proc. r/r). Zdecydowaną większość – bo aż 88,5 proc. z nich – stanowiły kredyty gotówkowe do maksymalnie 50 tys. zł. Co ciekawe, BIK zauważa, że w I półroczu br. banki chętniej udzielały kredytów gotówkowych klientom o niższym profilu scoringowym. To dość istotna zmiana względem ubiegłego roku, kiedy sektor bankowy cechowała w tym aspekcie duża ostrożność.

 

Eksperci od kredytów o sytuacji na rynku

Kryzys dotyka rynku nieruchomości, ale inne kredyty mają się dobrze. - Kolejnym produktem są kredyty ratalne, które w I półroczu br. Polacy zaciągnęli na kwotę przekraczającą 8,3 mld zł. Jest to wzrost o 3,3 proc. rok do roku - mówi Mariusz Cholewa. Rynek pozabankowy również odnotowuje potężny wzrost. - Polacy zaciągnęli w tym okresie pożyczki na kwotę 4,5 mld zł i to jest aż o 47 proc. więcej niż w tym samym okresie poprzedniego roku. To też więcej niż w przedpandemicznym 2019 roku – mówi Cholewa.

Dane dobitnie to pokazują. W ujęciu ilościowym liczba kredytów ratalnych udzielonych w I półroczu br. wyniosła 2230,1 tys. i była o 26,1 proc. wyższa r/r. W tym przypadku również zdecydowaną większość (81,6 proc.) stanowiły kredyty niskokwotowe, do 5 tys. zł. Ponadto część z nich została udzielona przy pojawiającym się jeszcze w ofertach, zerowym poziomie RRSO - zwłaszcza w przypadku zakupu sprzętów RTV i AGD.

Tego optymizmu nie widać jednak na rynku nieruchomości. Zupełnie odwrotna sytuacja ma za to miejsce w segmencie kredytów hipotecznych, gdzie po ubiegłorocznym boomie nie ma już śladu. W I półroczu br. Polacy zaciągnęli 90,8 tys. nowych hipotek, co stanowi przeszło 32-proc. spadek r/r.

Również kwoty są wyraźnie inne niż pierwotnie zakładali eksperci. - W ujęciu wartościowym Polacy zaciągnęli kredyty mieszkaniowe na kwotę 31,6 mld zł, co też oznacza spadek o ponad 25 proc. w stosunku do tego samego okresu rok wcześniej - mówi prezes BIK SA.

 

Jedne podwyżki napędzają kolejne

Dokąd zmierza sytuacja na rynku? Zdaniem ekspertów jeszcze długo nie będzie można mówić o tak dobrych warunkach, jak przez kilka ostatnich lat. W ustach ekspertach pojawia się groźnie brzmiące słowo bessa. - W kredytach mieszkaniowych będzie się ona pogłębiać. Ten 25-proc. spadek sprzedaży nowych kredytów hipotecznych w I półroczu, na koniec tego roku przekroczy 40 proc. W kredytach gotówkowych spodziewamy się, że będzie spadek, na poziomie 2,3 proc., natomiast w segmencie kredytów ratalnych niewielki wzrost o 0,6 proc. sprzedaży – przewiduje  Mariusz Cholewa.

Eksperci nie przewidują, że rynek nieruchomości w Polsce załamie się gwałtownie, a ceny spadną w dużym tempie. Chodzi jednak o to, że tempo wzrostu cen nie będzie już na pewno tak szybkie, jak w ciągu ostatnich lat. Pojawiają się już pierwsze sygnały o tym, że w niektórych miastach ceny spadają. Spadki nie są jednak spektaklu realne, a ci, którzy oczekują poważnych przecen, muszą uzbroić się w cierpliwość. Wiele wskazuje na to, że w cierpliwość uzbroiła się bowiem wielu sprzedających.