HRE Investmens, firma specjalizująca się w analizie danych z rynku nieruchomości, wzięła pod lupę metraż przeciętnego mieszkania. Z danych wynika, że statystyczne mieszkanie się skurczyło. W 2009 roku jego powierzchnia wynosiła średnio 65 m kw., a w 2020 roku już tylko 56 m kw. Oznacza to statystyczny spadek o 9 metrów kwadratowych.
W raporcie, cytowanym przez Polską Agencję Prasową i "Gazetę Wyborczą" czytamy o przyczynach kurczenia się mieszkań. Powody są prozaiczne - mniejsze lokale są tańsze. I właśnie dlatego rośnie na nie popyt. Wielu Polaków na większy metraż po prostu nie stać.
Trend zmniejszania się powierzchni mieszkania rozpoczął się mniej więcej dekadę temu. Wokół obecnej wartości oscyluje mniej więcej od roku 2014, w roku 2019 i 2020 zaczął nawet nieznacznie rosnąć. Może to oznaczać jedno - Polacy pokochali mniejsze mieszkania, ale na dużo mniejszy metraż raczej się już nie zdecydują.
Inny powód rosnącej popularności małych mieszkań to coraz silniejsza presja ze strony osób i firm specjalizujących się w wynajmie. I to zarówno krótko jak i długoterminowym. Mniejsze mieszkanie łatwiej wynająć i stosunek potencjalnego zysku do wysokości inwestycji jest optymalny.
Graniczną wartością dla zakupu mieszkania wydaje się bowiem kwota ok. 300, maksymalnie 500 tys. zł. Niewielu kupujących stać na większe kwoty.
Trend kurczenia się mieszkań ma i swoje złe strony, które podkreśla "Gazeta Wyborcza". "Powstaje coraz więcej mikromieszkań. Rekordowe pod względem minimalnej wielkości jest mieszkanie znajdujące się w kamienicy przy ulicy Garncarskiej w Krakowie. Ma zaledwie 2,7 m kw. Powstało z pomieszczenia gospodarczego i zostało przeznaczone na wynajem na doby" - wylicza dziennik. Na rynku przybywa też mieszkań nieco mniejszych, ale i tak niezwykle małych - liczących 7-10 m kw.