Chcesz sprzedać mieszkanie? Lepiej teraz, bo ceny schodzą z górki, a konkurencja rośnie

Czekaliście ze sprzedażą mieszkania, aż ceny osiągną apogeum? No więc, chyba pora udać się do pośrednika obrotu nieruchomościami. Ceny sprzedaży mieszkań, w niektórych miastach zaczęły spadać, a ponadto serwisy nieruchomościowe puchną od ofert z rynku wtórnego.

W Polsce jest ponad 1,2 miliona mieszkań uznawanych za pustostany w posiadaniu osób prywatnych. Niezależnie czy są to lokale kupione inwestycyjne, czy odziedziczone, wielu właścicieli z pewnością czekało na górkę cen, by się ich pozbyć. To może być najlepszy moment.

Oznaki zmian trendu na rynku pierwotnym

Deweloperzy zwalniają i z miesiąca na miesiąc oddają do użytkowania coraz mniej mieszkań. Mniej inwestycji jest także rozpoczynanych. Ma to odbicie w samych cenach. Analitycy serwisu Domiporta.pl przeanalizowali średnie ceny lokali w dziesięciu największych miastach pod kątem liczby mieszkańców.

Porównując ceny metra kwadratowego mieszkania w lipcu bieżącego roku z analogicznym okresem 2021, widać jeszcze spore wzrosty. Rekordzistami pod tym względem są Poznań i Gdańsk, gdzie koszt m2 lokalu mieszkalnego wzrósł o ponad jedną czwartą. Ceny znacząco podskoczyły również w Łodzi (o 25 proc.) i Warszawie (o 13 proc.).

 

Ale gdy się przyjrzeć zachowaniu cen metra kwadratowego licząc miesiąc do miesiąca, wzrosty już nie są duże, a nawet można zaobserwować znaczącą korektę. O 2 proc. spadła cena m2 mieszkania w Lublinie. Delikatna korekta cen z rynku pierwotnego dosięgnęła także takie miasta, jak Łódź (-0,5 proc.), Białystok (-0,4 proc.), czy Szczecin (-0,1 proc.). To niewielkie zmiany, lecz po wielu kwartałach jedynie rosnących cen, nawet delikatna korekta jest traktowana bardzo poważnie.

Na rynku wtórnym konkurencja jest większa

Rynek wtórny z zasady reaguje na to co się dzieje, na rynku pierwotnym. Stąd korekta cen jest mniej widoczna.  Licząc lipiec do czerwca bieżącego roku ceny mieszkań na rynku wtórnym spadły najbardziej w Gdańsku i Krakowie, odpowiednio o -1,2 proc. i -1 proc.

Natomiast licząc rok do roku, wzrosty cen są bardziej imponujące niż na rynku pierwotnym. Co prawda, najwyższa podwyżka wyniosła jedynie 19 proc. (w Białymstoku), ale dwucyfrową wartość podwyżek zanotowało aż 7 z 10 analizowanych miast.

Jak ktoś chce sprzedać, to powinien się pośpieszyć

Bardzo możliwe, że właśnie znajdujemy się na szczycie cen mieszkań, w tym cyklu kilkuletnich wzrostów. Chcący skorzystać ze tej okazji powinni się śpieszyć. Są duże szanse na przyśpieszenie korekty cen, a konkurencji przybywa.

 

Według danych serwisu Domiporta.pl, w ośmiu na dziesięć analizowanych miast w ciągu ostatniego miesiąca przybyło ofert sprzedaży mieszkań.

Na przykład, w Lublinie liczba ofert wzrosła w zaledwie miesiąc o całe 10 proc., w Łodzi i Bydgoszczy o 8 proc., a w Warszawie o 6 proc.. Oczywiście te liczby wynikają, nie tylko z powodu coraz większej liczby nowych ogłoszeń, ale również z dłuższej ekspozycji ofert na łamach serwisu.

 

Coraz mniej Polaków stać na zakup mieszkania i wiele z ogłoszeń dłużej niż w ostatnich latach znajduje się w ofercie. To z kolei sprawia, że jest ich z miesiąca na miesiąc coraz więcej. To tzw. efekt kuli śnieżnej.

Czy opłacania się teraz sprzedać mieszkanie?

Jeżeli, mamy plan jak wykorzystać środki ze sprzedaży nieruchomości, to jak najbardziej! Trzeba pamiętać, że nawet nieużywane mieszkanie generuje koszty. W 2023 wzrośnie np. podatek od nieruchomości oraz wiele innych opłat. Utrzymywanie pustostanu, nie każdemu musi się opłacać.

 

Natomiast, jeżeli jako inwestorzy nie mamy pomysłu, na co przeznaczyć zarobione na sprzedaży pieniądze, albo nie jesteśmy do tego zmuszeni sytuacją osobistą, to warto się wstrzymać.  Ceny nieruchomości prawdopodobnie zaczną z powrotem rosnąć za kilkanaście miesięcy i rozpocznie się kolejny cykl ich wzrostu. Inwestowanie w nieruchomości to gra dla cierpliwych.