Najem krótkoterminowy znany nie od wczoraj przeżywa renesans za sprawą takich platform jak Airbnb. Oferta najmu prywatnego mieszkania godzi jednak w interesy branży hotelarskiej i wiele miast wprowadza na własną rękę odpowiednie przepisy ograniczające takie praktyki. Ministerstwo Rozwoju pracuje nad zmianami regulującymi cały rynek najmu krótkoterminowego.
Jest to forma wynajmu lokalu dla - najczęściej - turystów i biznesmenów, na krótki okres. Od jednego do maksymalnie kilkunastu dni. Wraz z rozwojem platform internetowych, które ułatwiają pośrednictwo w takim najmie, popularność tego rozwiązania wzrosła. Zwłaszcza w miejscowościach turystycznych i dużych miastach.
Znalazłem mieszkanie, znalazłem dom. Znalazłem serwis, na którym są.
Możliwość wynajmu krótkoterminowego jest popularna zwłaszcza wśród prywatnych inwestorów kupujących luksusowe apartamenty w atrakcyjnych lokalizacjach. Według szacunków NBP ponad połowa mieszkań sprzedawanych obecnie na rynku jest kupowanych pod inwestycje. Duża część z nich zasili bazę lokali pod najem krótkoterminowy.
Problem z takim najmem jednak istnieje i jest on wielowymiarowy. Przede wszystkim na ten sposób zarabiania pieniędzy narzekają mieszkańcy budynków, w których znajdują się takie lokale na wynajem. Mieszkańcy narzekają przeważnie na głośnych turystów, którzy często niszczą nie tylko wnętrze mieszkań, ale również zanieczyszczają części wspólne budynku.
Innym problemem jest nieuczciwa konkurencja - to powód zgłaszany już przez branżę hotelarską. Pobyt w hotelu czy oficjalnym pensjonacie jest obwarowany większymi kosztami, a ponadto budynki takie muszą spełniać wyśrubowane warunki budowlane. Dzięki czemu hotele czy pensjonaty są sporo droższe od niemal pozbawionych opłat lokali na wynajem krótkoterminowy.
Na braku bardziej restrykcyjnych przepisów dotyczących wynajmu krótkoterminowego tracą więc samorządy (brak wpływu z podatków), lokalni mieszkańcy oraz branża hotelarska.
Na temat zmian, nad którymi pracują urzędnicy Ministerstwa Rozwoju, wypowiedział się wiceminister Andrzej Gut-Mostowy w rozmowie z "Gazetą Polską Codziennie". - Chodzi o uczciwą konkurencję w stosunku do legalnie działających i płacących podatki obiektów noclegowych - mówił w wywiadzie o powodach przyszłych regulacji rynku.
- Nie chcemy spowodować regresu tej funkcji noclegowej, tylko ją uporządkować, tak jak to się dzieje przy zagospodarowaniu przestrzennym - dodał Gut-Mostowy w rozmowie. Ewentualne podatki bądź potrzebę dostosowania wnętrz do przepisów z pewnością musieliby ponieść właściciele lokali.
Na razie nie wiadomo, co dokładnie miałoby się zmienić. - Prowadzone w Ministerstwie Finansów prace koncepcyjne i konsultacyjne związane z najmem krótkoterminowym powinny przynieść efekt jeszcze w tym roku w postaci odpowiednich projektów ustaw - mówi wiceminister.
Wiele z europejskich metropolii zmaga się z serwisami takimi jak Airbnb. Berlin niekontrolowany najem krótkoterminowy oskarżał o wzrost cen najmu mieszkań, a Barcelona o napływ niechcianych turystów. Władze Paryża wadę w najmie krótkoterminowym widzą w mniejszej liczbie lokali dla mieszkańców.
Na lokalnym podwórku wojnę takiemu najmowi wypowiedziały władze Krakowa, powołując do życia zespół "ds. usług hotelarskich świadczonych w obiektach niekategoryzowanych działających na terenie gminy Kraków". Ekipa złożona z urzędników, przedstawicieli policji i straży miejskiej, hotelarzy oraz pracowników urzędów skarbowych rozpoczęła w czerwcu wyszukiwanie, sprawdzanie i kontrolowanie apartamentów pod kątem tego, czy działają legalnie.
Efektem tego jest wyłapanie około 650 właścicieli lokali, które oferowany nielegalny wynajem prawie 2 tysięcy mieszkań.
Źródło: bankier.pl