Urzędniczy absurd i bezwzględne przepisy doprowadziły do niecodziennej sytuacji w niewielkim Trzebielinie na Kaszubach. Jedna wybudowanych przed sześciu laty ulic musi zostać rozebrana... by znów można ją zbudować.
Decyzję w sprawie wydał nadzór budowlany. Sześć lat temu okazało się bowiem, że prace nad wybrukowaniem ulicy ruszyły kilka dni przed uprawomocnieniem się decyzji. I chociaż infrastruktura jest wykorzystywana od sześciu lat i nie ma z nią problemów, to nie ma zmiłuj. By drogę użytkować, najpierw trzeba rozebrać 700 metrów zupełnie dobrej drogi.
Lokalne władze robiły, co mogły, by absurdalna decyzja nie weszła w życie, ale sądy potwierdziły, że rozbiórka jest konieczna.
- Przeszliśmy wszystkie możliwe instancje i w nadzorze budowlanym, i w sądach administracyjnych. Dla nas decyzja o nakazie rozbiórki jest niezrozumiała i szkodliwa społecznie. Przecież wystarczyłby mandat, a tak my teraz rozbieramy nawierzchnię, by za chwilę złożyć wniosek, poczekamy na uprawomocnienie się decyzji i wykonamy nawierzchnię ponownie - wyjaśnia na antenie Radia Gdańsk Waldemar Piaskowski, radca prawny gminy Trzebielino.
Koszt operacji może sięgnąć kilkudziesięciu tysięcy złotych. Na szczęście w części prac biorą udział wolontariusze z pobliskiego ośrodka Tenn Challenge w Broczynie. - Rozbieramy tak, żeby nie uszkodzić materiału. My też jesteśmy zdziwieni, że to trzeba rozebrać, ale to pytanie nie do nas tutaj. Cieszymy się, że jest praca, pracują ochotnicy z ośrodka. Myślę, że w ciągu dwóch tygodni skończymy - mówi Irena Cecot z ośrodka.
Lokalne media nie kryją zdumienia decyzją urzędników. "Bezlitosny inspektor dopiął swego" - pisze jeden z portali. "Mają drogę doprowadzić do stanu pierwotnego, czyli [...] ma wrócić błoto i wszechobecne dziury" - dziwią się lokalni dziennikarze. Zwracają też uwagę, że koszt ponownej budowy drogi może być wyższy od pierwotnego, siedem lat temu, kiedy inwestycja powstawała, ceny robocizny były bowiem znacznie niższe.
>> Eleganckie i ciekawe kolekcje mebli znajdziesz na Abra Meble