Czy budynek, w którym mieści się siedziba jednej z głównych partii w Polsce, może budzić zarówno architektoniczne, jak i polityczne kontrowersje? Okazuje się, że tak. Newsweek opublikował bowiem materiał, w którym twierdzi, że nieruchomość przy Nowogrodzkiej w Warszawie, centrala PiS, jest celowo "przeciętna, zaniedbana i obskurnie utrzymana", by dać do zrozumienia, że "elegancja i blichtr są dla Jarosława Kaczyńskiego całkowicie zbędne". Zdaniem dziennika stan siedziby PiS ma być ikoną "antyelitarności".
"Fizycznie siedziba PiS jest w Warszawie, ale mentalnie i stylistycznie to jest powiatowe, najwyżej 50-tysięczne miasto" - pisze tygodnik. "Eleganckie, szklane biurowce albo odrestaurowane XIX-wieczne kamienice to doświadczenie względnie uprzywilejowanej mniejszości" - dodają autorzy. PiS poprzez "trzymanie się" dotychczasowej, zajętej ok. 20 lat temu siedziby, miałby udowadniać, że jego architektoniczna rzeczywistość jest taka sama jak architektoniczna rzeczywistość milionów Polaków.
Ostra krytyka architektonicznych walorów siedziby PiS spotkała się z szybką reakcją czołowego polityka tej partii.
- Obskurna, brzydka, skromna, nie to, co wypasiona siedziba niemieckiej redakcji. Kto to widział, żeby najważniejsze decyzje w Polsce zapadały w skromnej siedzibie polskiej partii politycznej, a nie w gabinetach opłacanych za niemieckie pieniądze - napisał na Twitterze Joachim Brudziński.
Emocje budzi również inny "polityczny" budynek, czyli hotel sejmowy. Nowy Dom Poselski słynie z przestarzałego wnętrza. Paweł Kukiz opublikował na swoim profilu społecznościowym zdjęcia swojego sejmowego pokoju, twierdząc, że "wygląda jak skansen" i "wionie PRL-em".
- To jest skansen! I ma to swój specyficzny urok - podsumowuje Kukiz. Nie wszyscy jednak ze stanu budynku są zadowoleni. Parlamentarzyści skarżą się, że w pokojach latem bywa gorąco, okna są nieszczelne, a ściany przepuszczają dźwięki z sąsiednich pomieszczeń.
Brak zamiłowania do luksusu ma być też jednym z "atrybutów" marszałka Grodzkiego. Polityk Platformy Obywatelskiej zaprosił redakcję do swego pokoju poselskiego. - Nie przeprowadzę się do willi - zadeklarował w rozmowie z dziennikiem, chociaż przysługuje mu służbowy lokal w tego typu budynku. - To jest to wygodne łóżko, ale ja lubię spać na twardym - stwierdził marszałek, prezentując do obiektywu kamery sposób, w jaki porządkuje po sobie posłanie.