Gdy tylko w USA ogłoszono stan epidemii, pracę straciły miliony. W efekcie, na początku kwietnia jedna trzecia Amerykanów nie zapłaciła czynszu. A to zapewne dopiero początek.
Tylko pierwszego kwietnia 10 milionów Amerykanów złożyło wniosek o zasiłek dla bezrobotnych. Ta (stale rosnąca) grupa obywateli będzie miała za niecały miesiąc ogromny problem z zapłatą podstawowych należności, w tym czynszu. Eksperci tłumaczą, że kwietniowe opłaty za mieszkanie zostały uiszczone u części lokatorów z oszczędności odkładanych na czarną godzinę. Niestety, wielu Amerykanów nie ma solidnej poduszki finansowej, by opłacać rachunki dłużej niż przez miesiąc.
– "Jeżeli przychody z czynszów będą dalej gwałtownie spadać, właściciele budynków mieszkalnych nie będą w stanie zapłacić personelowi opiekującemu się nieruchomościami ani zapłacić rachunków za wodę, energię czy wywóz śmieci, a także rat kredytu, jeśli hipoteka obiektu jest obciążona" - tłumaczy cytowany przez "The Wall Street Journal" Doug Bibby - szef stowarzyszenia NMHC.
W pierwszych pięciu dniach kwietnia czynsz zapłaciło jedynie 69 proc. najemców, podaje cytowane medium. Żeby zrozumieć skalę tego zjawiska, należy dodać, że przed miesiącem było to 81 proc. a rok temu 82 proc. Dane udostępnione w raporcie dotyczą "jedynie" 13,4 mln mieszkań zrzeszonych w NMHC (z 44 mln gosp.domowych, które wynajmują mieszkanie w USA). Dane nie obejmują również mieszkań dotowanych przez lokalne władze i fundacje. Mimo to daje to pewien obraz rynku najmu w USA.
Jeszcze gorsza sytuacja dotyczy kredytów mieszkaniowych, które podobnie jak w Polsce były dotąd spłacane bardzo rzetelnie przez kredytobiorców. Jak wynika z badania Forbearance and Call Volume Survey Association liczba kredytów niespłacanych wzrosła w ciągu miesiąca z 0,25 proc. do 2,66 proc. To wzrost o ponad tysiąc procent.
Nie najlepszej myśli są również analitycy z agencji Moody’s, którzy szacują, że ponad 30 procent kredytobiorców hipotecznych przestanie spłacać swoje zobowiązania w ciągu najbliższych miesięcy. To ponad 15 mln gospodarstw domowych.
Póki co sytuacja w Polsce nie wygląda tak dramatycznie jak USA, ale rząd już spodziewa się wzrostu bezrobocia do poziomu dwucyfrowego. Widać też pierwsze obniżki cen najmu, które są spowodowane epidemią. Również banki podnoszą swoje wymagania dotyczące możliwości otrzymania kredytu mieszkaniowego. Np. Bank PKO BP podwyższył wymagany wkład własny z dotychczasowych 10 proc. do 20 proc.
- Do tych, którzy kupili mieszkania przed okresem epidemii. W dzisiejszej sytuacji proces kredytowy nie będzie już tak prosty. Myślę, że banki będą inaczej weryfikować zdolność kredytową. Będzie to proces dużo trudniejszy. Ci, którzy kupili, powinni się cieszyć - przyznaje Piotr Jaskulski, ekspert WSPON (Warszawskie Stowarzyszenie Pośredników Obrotu Nieruchomościami).
Należy również przyznać, że z wynajmu w Polsce korzysta dużo mniejszy udział gospodarstw domowych niż USA. Natomiast kredytobiorcy mogą korzystać z licznych narzędzi bankowych ułatwiających spłatę takie jak wakacje kredytowe czy możliwość skorzystania z Funduszu Wsparcia Kredytobiorców.
Źródło: thewallstreetjournal.com, zerohedge.com