Wyrok ten może mieć daleko idące konsekwencje dla całej branży deweloperskiej. Jak wskazują eksperci, przy obecnych cenach mieszkań w Warszawie, wahających się między 13 a 20 tysięcy złotych za metr kwadratowy, pojedynczy nabywca może odzyskać nawet 40 tysięcy złotych za niesłusznie naliczone metry. W przypadku dużych inwestycji, gdzie takich mieszkań może być setki, deweloper mógł uzyskać dodatkowy, nieuzasadniony zysk rzędu 4 milionów złotych - podaje TVN24.pl.
Sąd wprowadził istotne rozróżnienie między ścianami działowymi wymagającymi znacznej ingerencji przy demontażu a lekkimi przepierzeniami, które można swobodnie usunąć. Deweloperzy dotychczas argumentowali, że wszystkie ściany wewnętrzne można teoretycznie przesuwać, więc ich powierzchnia powinna być wliczona do metrażu. Sąd odrzucił tę argumentację, wskazując, że zmiana układu mieszkania wiąże się z kosztami i może wpływać na sąsiednie lokale.
Sprawa nabiera szczególnego znaczenia w kontekście innych nieuczciwych praktyk w branży, takich jak wliczanie do powierzchni użytkowej przestrzeni pod skosami, pod schodami czy powierzchni balkonowych. Eksperci rynku nieruchomości podkreślają, że są to działania jednoznacznie godzące w interesy konsumentów.
Ministerstwo Funduszy i Polityki Regionalnej zareagowało na sytuację, kierując do UOKiK wniosek o zbadanie wzrostu marż deweloperskich w Polsce. Jednak sam Urząd na razie nie widzi podstaw do interwencji, argumentując, że ceny są kształtowane przez mechanizmy rynkowe.
Prawnicy spodziewają się teraz lawiny podobnych spraw sądowych. Deweloperzy bronią się, wskazując na dotychczasowe orzecznictwo i niejasność przepisów. Polski Związek Firm Deweloperskich zwraca również uwagę na problem tzw. patodeweloperki, podkreślając, że nie wszyscy działający na rynku przedsiębiorcy przestrzegają standardów branżowych.