Inwestycja budzi wielkie kontrowersje, jest obiektem kilku postępowań, a nawet prokuratorskiego śledztwa. Wojewoda, który nie zgodził się na prośby śledczych o unieważnienie zgody na budowę, został nawet odwołany. Mogłoby się wydawać, że nikomu na tej nieruchomości nie zależy. Tymczasem władze Obornik pod Poznaniem, gdzie powstaje Zamek w Stobnicy, nie chcą zatrzymania prac.
- Z tego co wiem, inwestor ma poprawne relacje z mieszkańcami. Oni widzą, że inwestycja, w przeciwieństwie do tego, co często podkreśla się w mediach, nie zniszczyła ekosystemu, czy w jakikolwiek sposób zakłóciła funkcjonowania tej wsi - stwierdza w rozmowie z "Głosem Wielkopolskim" (na marginesie - należącym do Polska Press) Krzysztof Nowacki, sekretarz gminy Oborniki.
Stwierdził, że jeśli obiekt zacznie ostatecznie funkcjonować i zostanie choćby częściowo otwarty dla zwiedzających, stanie się sporą atrakcją dla turystów. Przedstawiciel lokalnych władz twierdzi, że zamek w Stobnicy "to szansa". - Tak, wierzymy, że możemy dzięki inwestycji zaistnieć w świadomości mieszkańców Wielkopolski i nie tylko - stwierdza.
Nowacki twierdzi, że przerwanie inwestycji nie przyniesie korzyści środowisku. - Myślę, że można policzyć i sprawdzić, czy dla tej okolicy będzie lepsze dokończenie budowy, czy pozostawienie jej w obecnym stanie, kiedy to będzie stopniowo popadać w ruinę i zagrażać ekosystemowi oraz turystom - wyjaśnia.
Zamek w Stobnicy uzyskał zgodę na budowę w roku 2015 na podstawie raportu przedstawionego przez inwestora Regionalnemu Dyrektorowi Ochrony Środowiska w Poznaniu. Urzędnicy stwierdzili, że budowa nie powinna w stopniu znaczącym negatywnie wpłynąć na obszar Natura 2000, na którym zaplanowano budowę.
W lipcu tego roku prokuratura zleciła jednak zatrzymanie siedmiu osób, którym w związku z budową przedstawiono zarzuty. Wśród nich znaleźli się zarówno inspektorzy nadzoru budowlanego jak i osoby związane z głównym inwestorem, a nawet projektantem. Według śledczych nieruchomość stanowi zagrożenie dla środowiska, a w dokumentacji złożonej w urzędzie zajmującym się ochroną środowiska podano nierzetelne informacje - np. powierzchnia inwestycji miała zostać zaniżona. Nieruchomość w Stobnicy ma mieć ok. 150 metrów długości, 100 metrów szerokości i 50 metrów wysokości w najwyższym punkcie. Budowla składająca się z 15 kondygnacji ma być domem dla ok. 100 osób - na jej terenie przewidziano bowiem 46 lokali mieszkalnych.
>>> Eleganckie i ciekawe kolekcje mebli znajdziesz na Abra Meble
W listopadzie ówczesny wojewoda wielkopolski Łukasz Mikołajczyk, stwierdził, że co prawda starosta wydał decyzję w sprawie stobnickiego zamku z naruszeniem prawa, jednak nie stwierdził jej nieważności. To pozwoliło na kontynuowanie inwestycji. Z tym nie zgodziła się prokuratura, która złożyła odwołanie do Głównego Inspektora Nadzoru Budowlanego, bo to ona w listopadzie złożyła w sprawie wniosek do wojewody.
Śledczy wskazali, że wojewoda popełnił błąd interpretując przepisy - miał, zdaniem prokuratury, powołać się na przepisy, który nie obowiązuje dla tej konkretnej inwestycji. Sprzeciw wobec budowy w zeszłym roku wydała też Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska w Poznaniu