Rok 2021 przyniósł wielką zmianę dla obywateli Litwy. Nie mogą oni bowiem palić nawet na własnym, prywatnym balkonie lub tarasie. Chodzi o budynki wielordzinne - wystarczy, że jeden z sąsiadów sprzeciwi się praktykom innych mieszkańców nieruchomości - podaje polskojęzyczny serwis l24.lt.
Mandat za puszczenie dymka na balkonie może wynieść nawet 60 euro (równowartość ok. 270 zł). Lokalna policja już zaapelowała do mieszkańców, by informować o łamiących zakaz.
>>> Eleganckie i ciekawe kolekcje mebli znajdziesz na Abra Meble
Przepisy przyjęte przez sąsiada Polski są jeszcze bardziej drakońskie, bo nakładają na właściciela mieszkania lub budynku, lub osoby, która z nich korzysta, obowiązek dbania o to, by dym nie przedostawał się do pomieszczeń innych lokatorów. Może to oznaczać, że zakwestionować będzie można np. palenie w oknie.
Pomysł litewskich władz niektórym się spodobał. Warszawska radna Renata Niewitecka wydała oświadczenie, w którym zachęca władze Warszawy do przeprowadzenia konsultacji w celu wprowadzenia podobnych regulacji. "Temat budzi duże zainteresowanie i mam nadzieję, że również mieszkańcom Warszawy uda się poprawić życie w mieście" - napisała.
Wprowadzenie podobnych przepisów w Polsce może być jednak trudne. W kwestii tej wypowiedział się bowiem Sąd Najwyższy. Rozstrzygał, czy zakazać palenia lokatorom mogą władze wspólnot mieszkaniowych.
Z uchwały przyjętej w 2008 wynika, że balkon zaliczany jest pod względem konstrukcyjnym jako element przestrzeni wspólnej, ale jako nieruchomość traktowany jest jako element lokalu. "Skoro przestrzeń wewnętrzna balkonu jest elementem lokalu, wspólnota mieszkaniowa nie może skutecznie zakazać palenia na balkonie. Choć sąsiedzi palacze mogą być uciążliwi, przepisy zakazują palenia tylko w miejscach publicznych, którym balkon bez wątpienia nie jest. Straż miejska ani policja nie mogą interweniować wobec palacza na balkonie, bo nie mają do tego żadnych podstaw prawnych" - wyjaśnia ekspercki portal Mieszkanieiwspolnota.pl.