Uwagę internautów przykuła nie tylko niewielka powierzchnia mieszkania, ale i kwota, jakiej domaga się sprzedający. Cena tego niezwykle małego lokalu została ustalona na 210 tysięcy złotych. Co, biorąc pod uwagę średnie ceny nieruchomości w tej lokalizacji, daje w przeliczeniu kwotę w granicach 18 do 25 tysięcy złotych za metr kwadratowy. Wielu wydaje się kwotą astronomiczną, ale mikroapartamenty sprzedawane są często właśnie w takiej cenie.
Co więcej, mieszkanie to wzbudziło zainteresowanie nie tylko ze względu na swoją cenę i miniaturowy rozmiar, ale również z powodu nietypowej cechy – braku tradycyjnych drzwi wejściowych. Potencjalni nabywcy, chcący dostać się do środka, muszą korzystać z wejścia położonego bezpośrednio na zamkniętym dziedzińcu, co jest rozwiązaniem niekonwencjonalnym i mogącym budzić pewne zastrzeżenia pod kątem prywatności oraz bezpieczeństwa.
Oferta ta została szeroko skomentowana na popularnym portalu społecznościowym, gdzie użytkownicy nie przebierali w słowach krytyki. Wypowiedzi te oscylowały wokół stwierdzeń, iż reklamowanie tak małych przestrzeni jako mieszkań powinno być zakazane, a obecność w nich choćby łóżka traktowana jako naruszenie norm mieszkalnych. Wiele komentarzy podkreślało, że mieszkania o powierzchni mniejszej niż 25 metrów kwadratowych nie powinny być oferowane na rynku jako przestrzenie do zamieszkania, sugerując, że takie "klatki" mogą negatywnie wpływać na zdrowie psychiczne ich mieszkańców.
Sytuacja ta rzuca światło na szerszą problematykę dostępności i jakości mieszkalnictwa w dużych miastach, jak Warszawa. Wysokie ceny nieruchomości i rosnące zapotrzebowanie na miejsca do życia sprawiają, że rynkiem zaczynają rządzić coraz to bardziej kreatywne rozwiązania, które jednak nie zawsze idą w parze z komfortem i standardami życia mieszkańców. Mikrokawalerka na Kabatach staje się więc nie tylko przykładem ekstremalnego wykorzystania przestrzeni mieszkalnej, ale także symbolem szerszych wyzwań stojących przed rynkiem nieruchomości oraz polityką mieszkaniową.
Od 2023 roku istnieje oficjalny zakaz sprzedaż mieszkań mniejszych niż 25 metrów kwadratowych. Taki krok miał na celu przeciwdziałanie praktyce określanej mianem "patodeweloperki", polegającej na tworzeniu mikromieszkań, które nie zapewniają odpowiednich warunków mieszkalnych.
Ówczesny minister Rozwoju i Technologii, Waldemar Buda, podkreślił, że nowe przepisy mają być odpowiedzią na potrzebę zapewnienia godnych warunków życia oraz ochrony przyszłych nabywców przed nieuczciwymi praktykami na rynku deweloperskim. Lokale są jednak dostępne, bo formalnie nie są określane mieszkaniami a np. komórkami inwestycyjnymi.