1,8 mln uchodźców z Ukrainy od początku inwazji Federacji Rosyjskiej na ten kraj przekroczyło granicę Polski – poinformowała Straż Graniczna. Duża część z tych osób zostanie w Polsce na dłużej, dołączając do rodzin i przyjaciół, którzy w Polsce już są. Wielu też pozostanie u nas z powodu bliskości ze swoim krajem.
Do końca 2020 roku liczba legalnie pracujących w Polsce osób z Ukrainy wynosiła ok. 300 tys. osób – jak wynika z danych udostępnionych przez Urząd do Spraw Cudzoziemców. Stanowili oni wówczas 57 proc. wszystkich osiedlających się w Polsce obcokrajowców.
Liczba mieszkańców Ukrainy w naszym kraju rośnie systematycznie od 2014 roku - na początku była to głównie emigracja zarobkowa. Z biegiem lat osiedli w Polsce Ukraińcy mieszkali nie tylko w wynajmowanych lokalach, ale także zaczęli je dla siebie kupować. Jeszcze w 2015 roku nasi wschodni sąsiedzi kupili w Polsce 627 lokali mieszkalnych, a rok później już 1028. Najwięcej mieszkań Ukraińcy nabyli w 2019 roku (3121) i od kilku lat utrzymują się na pierwszym miejscu wśród obcokrajowców kupujących nieruchomości w Polsce. Dane te pochodzą z oficjalnego rejestru prowadzonego przez Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji.
Widać wyraźnie zatem, że dla wielu Ukraińców Polska wydaje się naturalnym kierunkiem ucieczki z pogrążonego w wojnie kraju. Działa tutaj prosta zasada dołączania do już zamieszkałych bliższych i dalszych krewnych.
W pierwszej kolejności zaangażowali się sami Polacy udostępniając swoje własne mieszkania dla uciekinierów za wschodniej granicy. W sieci pojawiły się momentalnie setki ogłoszeń przyjęcia pod swój dach potrzebujących. Od samego początku pomagają także samorządy i fundacje oferując tymczasowe schronienie. Tego pięknego zrywu ofiarności nie można jednak traktować jako rozwiązania na stałe. Uchodźcy od pierwszych dni pobytu w Polsce szukają pracy oraz mieszkań na wynajem. O tym, jak ogromna to skala niech świadczą dane serwisu Domiporta.pl.
W zaledwie kilkanaście dni baza ofertowa mieszkań na wynajem skurczyła się w niektórych miastach o kilkadziesiąt procent. Na potrzeby tej analizy porównaliśmy estymację wyników z 19 lutego (inwazja Federacji Rosyjskiej na Ukrainę rozpoczęła się 24 lutego) do 12 marca.
W badanych miastach liczba dostępnych ofert zmniejszyła się , przykładowo w Poznaniu o 23 proc., a w Krakowie nawet o 60 proc. To setki mieszkań na rynku lokalnym, które zostały wynajęte przez osoby prywatne. Tak duże zainteresowanie najmem przełożyło się rzecz jasna również na wzrost cen. W Radomiu ofert w zasadzie zaczyna brakować, a wszystkie ogłoszenia znikają niemalże od razu.
Ceny najmu w badanych miastach wzrosły o kilka procent w zaledwie cztery tygodnie. Najbardziej we Wrocławiu i Warszawie, które od dawna są uznawane za centra ukraińskiej emigracji. Warto nadmienić, że kwota najmu w całym 2021 roku wzrosła o ok. 10 proc., a to oznacza, że zaledwie w ciągu miesiąca koszt najmu mieszkania w Warszawie i Wrocławiu wzrósł o tyle samo, co przez cały poprzedni rok.
Ale mogło być dużo gorzej. Wzmożony popyt na lokale, który sprawił, że zniknęła większość wolnych mieszkań z rynku, co mogło doprowadzić do wzrostu cen najmu. Na szczęście, duża część właścicieli nie zdecydowała się grać na tragedii uchodźców z Ukrainy i nie podwyższa sztucznie cen. W takich miastach jak Kraków, Rzeszów czy Radom w badanym okresie średnie ceny nie wzrosły bądź wzrosły nieznacznie, a w Radomiu nawet spadły.
Obecnie trudno określić jak będą kształtowały się ceny najmu mieszkań w dłuższym okresie czasu. Wiele zmiennych nadal pozostaje niewiadomą. Ilu jeszcze uchodźców z Ukrainy trafi do Polski? Jak długo potrwa wojna? Ile zajmie odbudowa wyniszczonego konfliktem kraju? To tylko te najważniejsze pytania.
Trzeba wziąć pod uwagę i to, że hale sportowe przerobione na tymczasowe schronienia, czy mieszkania udostępniane przez darczyńców nie mogą służyć do tego celu przez długie miesiące. Potrzebna jest ogromna liczba nowych lokali przeznaczonych na najem długoterminowy. Tak duży popyt sprawi, że ceny najmu będą nadal rosnąć. Zapewnienie odpowiedniej liczby miejsc mieszkalnych, to obecnie największe wyzwanie stojące przed polskim rynkiem najmu.
Zdjęcie główne: Viktor Bystrov on Unsplash