W grudniu 2021 roku o kredyt mieszkaniowy wnioskowało ponad 32 tys. (dokładnie 32,57 tys.) potencjalnych kredytobiorców w porównaniu do ok. 33,6 tys. (dokładnie 33,58 tys.) rok wcześniej - jest to spadek o 3 proc. W porównaniu do listopada 2021 roku osób wnioskujących o kredyt mieszkaniowy było mniej o 9,7 proc. podaje Biuro Informacji Kredytowej.
Co prawda bezwzględna liczba wniosków spadła, ale już łączna kwota wnioskowanego kredytu jest rekordowa. Średnia wartość wnioskowanego kredytu w grudniu br. wyniosła ponad 340 tys. zł i była wyższa o 10,8 proc. w relacji do wartości z grudnia 2020 roku.
- Na wartość Indeksu pozytywnie wpłynął wzrost średniej kwoty wnioskowanego kredytu mieszkaniowego, która po raz kolejny odnotowała historyczny rekord. W grudniu 2021 r. średnia kwota wnioskowanego kredytu wyniosła 340 704 zł i była o 33,25 tys. zł wyższa niż rok temu. Tak wysoka średnia wartość jest bezpośrednio wynikiem coraz wyższych cen nieruchomości - wyjaśnia prof. Waldemar Rogowski, główny analityk Biura Informacji Kredytowej.
Choć grudniowy odczyt Indeksu jest nadal dodatni i wynosi 2,8 proc., to jest on najniższy w całym 2021 roku. W kolejnych miesiącach indeks może przynieść już ujemne odczyty swojej wartości. Winę za taką sytuacją mają ponosić dwa czynniki. Przede wszystkim, poprzedni rok to wysoka baza kwot wnioskowanych kredytów. Po drugie, w wyniku podwyżek stóp procentowych, wzrostu kosztów utrzymania i ewentualnego braku mitygacji tych negatywnych aspektów wzrostem dochodów może spaść liczba wnioskujących o kredyt hipoteczny.
- Od szczytu w marcu 2021 r. obserwowaliśmy comiesięczny spadek liczby wnioskodawców w ujęciu m/m. Popyt w ujęciu liczby osób wnioskujących o kredyt traci więc zdecydowanie na impecie. Tym, co nadal utrzymuje dodatni odczyt Indeksu, jest przede wszystkim średnia kwota wnioskowanego kredytu, która w ujęciu m/m rośnie już praktycznie nieprzerwanie (z wyjątkiem stycznia 2021) od 18 miesięcy, czyli od czerwca 2020 r. W przypadku stabilizacji lub spadku cen nieruchomości, średnia wartość wnioskowanego kredytu przestanie rosnąć, co przy spadku liczby wnioskodawców spowodowałoby spadek wartości Indeksu w 2022 r. nawet do wartości ujemnych – wyjaśnia prof. Rogowski.
Na razie o spadkach cen nieruchomości, poza lokalnymi przypadkami nie ma mowy, ale analitycy są zgodni, że dwucyfrowe wzrosty cen już w 2022 roku nie grożą. Dynamika wzrostów cen ma spaść, choć same ceny nadal powinny rosnąć. Ekspert ds. nieruchomości Jarosław Jędrzyński w serwisie bankier.pl, przekonywał, że podniesienie stóp procentowych do ok. 4 proc, znacznie zahamuje wzrost cen mieszkań (obecna wysokość stóp wynosi 2,25 proc.). Podobnego zdania jest Barbara Bugaj, główna analityczka serwisu SonarHome.pl. Serwis bezprawnik.pl przytacza jej opinię, że dwucyfrowe wzrosty cen nieruchomości odchodzą powoli w niepamięć. Ale jednocześnie zaznacza, że nie będą to gwałtowne zmiany.
W swoich przewidywaniach dotyczących rynku nieruchomości dalej idzie jeden z najbardziej znanych ekonomistów - Maciej Samcik. Autor bloga "Subiektywnie o finansach" opisując materiał dotyczący rekordowej sprzedaży wśród deweloperów w 2021 roku nie szczędzi pogardliwych aluzji, że czas hossy już się kończy.
"Tak, tak deweloperzy cieszcie się, bo to ostatnie takie tygodnie. Idzie wielka załamka. WIBOR zaraz pozbawi finansowej poduszki wielu kredytobiorców. Że koszty budowy pójdą w górę? Nie wykluczam. Wtedy marże firm też się zmienią, tyle, że w dół" - pisze na swoim profilu Maciej Samcik.
Czy rzeczywiście branży coś może grozić? istotnie podnoszenie stóp procentowych obniża zdolność kredytową przyszłych kredytobiorców. Nie wiadomo też jakim zainteresowaniem będzie się cieszyła możliwość zaciągnięcia kredytu bez wkładu własnego, która startuje już w kwietniu bieżącego roku.