Tak przynajmniej wynika z doświadczeń osób, które obsługują nieruchomości.
- Mamy dużo telefonów, minimum dziesięć dziennie. Najczęściej dzwonią do nas osoby, które szukają mieszkania na rok. Jeżeli ktoś potrzebuje po prostu pokoju na krócej, wówczas odsyłamy taką osobę potrzebującą do centrów pomocy, ponieważ we Wrocławiu działa wiele ośrodków przyjmujących gości na noc lub na kilka dni – mówi Elżbieta Śliwka z biura nieruchomości Metrohouse we Wrocławiu, która obsługuje klientów także w języku ukraińskim, angielskim i rosyjskim.
Podobnego zdania jest Anton Gerasymenko, cytowany przez agencję Newseria. Oprócz języka ukraińskiego i polskiego, w codziennej pracy agenta posługuje się także rosyjskim i angielskim.
- Dziennie dzwoni do mnie nawet 20-30 osób, ale kontakt z potrzebującymi to nie tylko telefony. To także wiadomości w mediach społecznościowych, powiadomienia w aplikacjach itd. Do Polski napływa dziś tyle osób, że powoli zaczyna już brakować mieszkań. Najszybciej wynajmują się oczywiście te bardziej dostępne cenowo i w niższym standardzie. Wielu ludzi przyjeżdża jednak na kilka miesięcy, ponieważ nikt nie wie, ile może potrwać wojna. Staramy się im pomóc, chociaż często jesteśmy ograniczeni przez liczbę dostępnych mieszkań ze zgodą na najem krótszy niż zwykle - wyjaśnia.
Straż graniczna informuje, że liczba uchodźców, którzy przekroczyli granicę z Ukrainą, przekroczyła już 2 mln. W ocenie ekspertów w wyniku działań wojennych z kraju uciec może nawet 5 mln osób.