Bloki z wielkiej płyty były popularne wiele dekad temu, dlaczego mielibyśmy wracać do tej technologii? Odpowiedź jest prosta - dzięki rozwojowi prefabrykacja stoi dziś na dużo wyższym poziomie.
Znalazłem mieszkanie, znalazłem dom. Znalazłem serwis, na którym są.
Eksperci są zgodni - z prefabrykatów można zbudować zarówno domy energooszczędne jak i pasywne, w których zwraca się uwagę przede wszystkim na szczelności i parametrze przenikania ciepła. Atutem jest nie tylko nowoczesność budynków wznoszonych z gotowych części, ale i sama szybkość budowy. Proces trwa - od wzniesienia fundamentu do wykończenia - kilka tygodni, a nie miesięcy czy lat.
- Prefabrykaty produkowane są w nowoczesnej fabryce pod ścisłym nadzorem technicznym. To wszystko gwarantuje dokładność, bezpieczeństwo i wysoką jakość. Precyzja wykonania sprawia, że budowa domu jest szybka i prosta - tłumaczy Janusz Kuzman, prezes firmy Baumat.
Najważniejszym obecnie atutem tej technologii jest jednak ograniczenie prac na budowie. Do postawienia kilkupiętrowego budynku potrzeba niewielu pracowników. - Do zmontowania 5- czy 6-kondygnacyjnego budynku potrzebujemy pięciu osób. Czyli jest mniejszy "tłok" na budowie niż przy tradycyjnych technologiach. To oznacza, że w obecnych warunkach nasz sposób budowania jest bardziej bezpieczny od innych metod - tłumaczy Michał Sapota, Prezes HRE Investments.
Najważniejsze pytanie brzmi: dlaczego teraz, a nie wcześniej, budownictwo modułowe miałoby zyskiwać szybko na popularności? Z początkiem stycznia 2021 roku wchodzą w życie przepisy dotyczące konstruowania budynków, w tym domów jednorodzinnych.
Znowelizowane rozporządzenie, znane jako norma bądź standard energetyczny WT2021, jest ostatnim krokiem w procesie przekształcania polskich domów w obiekty pasywne, bądź energooszczędne. Po tym terminie każdy nowo powstający budynek musi spełnić szereg wymagań. Najważniejsze to:
- roczne zapotrzebowanie na nieodnawialną energię (Ep),
- współczynnik przewodzenia ciepła (U).
Domy i budynki wielorodzinne przygotowywane w technologii modułowej będą miały przewagę nad konstrukcjami tradycyjnymi. Ponieważ na plac budowy będą przyjeżdżały gotowe elementy do złożenia i nie będzie konieczności czuwania nad szczelnością każdego metra kwadratowego ściany podczas jej stawiania.
Historia uczy, że pomysłowe rozwiązania, takie jak prefabrykacja, stosuje się w czasach recesji i kryzysu. Dobrym przykładem może być boom na domy prefabrykowane w USA tuż po II wojnie światowej. W czasie wojny branża nieruchomości mieszkalnych podupadła, ponieważ cała gospodarka przemianowała się na produkcję wojenną, a prywatni inwestorzy mieli problem z kupnem podstawowych materiałów budowlanych. Ceny nieruchomości po wojnie były nie do udźwignięcia przez większość klasy średniej.
I wtedy pojawił się William Levitt i jego projekt małych domków modułowych do kupienia za niewielką cenę. Fakt, że powstawało ich dużo, sprawiło, że ich koszt spadł do akceptowalnego dla wycieńczonego oszczędzaniem społeczeństwa. Tak powstały amerykańskie przedmieścia, a sam pomysłodawca zyskał przydomek "króla przedmieść" i trafił do zestawienia 100 najbardziej wpływowych ludzi XXI wieku, magazynu TIME.
Podobnie może być w Polsce i Europie po kryzysie związanym z epidemią. Wymagania dotyczące odstępów między pracownikami, chęć posiadania domu oraz braki dostępem indywidualnym do materiałów budowlanych może sprawić, że technologie modułowe zyskają na popularności bardzo szybko w przyszłych latach.
Już teraz przejście całkowicie na technologię modułową zapowiada prezes HRE Investments. - Myślę, że w perspektywie dwóch lat, może trzech, dojdziemy do takiej sytuacji. Dzisiaj na osiem projektów dwa są lub będą w prefabrykacji. Pozostałe są realizowane tradycyjnie, ponieważ były one dużo wcześniej przygotowywane - mówi Michał Sapota.
Źródło: alebank.pl