Praktycznie od 2015 roku rynek nieruchomości był nieprzerwanie w fazie hossy, której nie zahamował nawet systematyczny wzrost cen mieszkań. Część znawców twierdziła, że oto zbliża się słynna bańka mieszkaniowa, którą miała rozbić epidemia koronawirusa. Ale po dwóch miesiącach ceny lokali z rynku pierwotnego utrzymują się na tym samym poziomie, a dużych spadków nadal nie widać.
Dwa miesiące reżimu sanitarnego na pewno odmieniły branże i trudno jeszcze przewidywać, jakie jeszcze efekty przyniesie obecna sytuacja, ale do tej pory ceny mieszkań nie uległy większej zmianie. Nawet w momencie największych obostrzeń, praca na budowach była kontynuowana w 80 procentach budów.
Znalazłem mieszkanie, znalazłem dom. Znalazłem serwis, na którym są.
Sytuacja deweloperów wraca do normy sprzed epidemii. - Dzisiaj klienci już do nas wracają. Widzimy większy ruch w naszych biurach sprzedaży, a ruch na stronach internetowych powrócił do poziomu sprzed pandemii. W aktualnej sytuacji mieszkania są najlepszym sposobem inwestowania i oszczędzania pieniędzy, który długofalowo przynosi bardzo godziwe zyski – mówi agencji Newseria Biznes Damian Kapitan, prezes zarządu Budimex Nieruchomości.
– Ceny nieruchomości są dzisiaj na stabilnym poziomie z kilku przyczyn. Przede wszystkim mniejsza jest oferta deweloperów w dużych miastach. Już na koniec I kwartału br. szczególnie w Warszawie i Krakowie mieliśmy do czynienia z najmniejszą ofertą, która w kwietniu dodatkowo spadła, ponieważ deweloperzy uruchomili o 46 proc. mniej projektów niż normalni - mówi w tej samej rozmowie Damian Kapitan.
Deweloper zwraca uwagę również na fakt, że pomimo tego, że spadła liczba nowych kredytów to równocześnie zmalała liczba inwestycji. Duzi deweloperzy postanowili się dostosować do podaży. Takie działanie umożliwia im nieschodzenie z dotychczasowej ceny. Ponadto, większość mieszkań oddawanych właśnie do użytkowania i tak była już kupiona wcześniej. Wiele z nich jeszcze na etapie tzw. dziury w ziemi.
- Zmiany cen na rynku mieszkaniowym są na razie praktycznie niewidoczne. Trudno uważać, że spadek ceny nieprzekraczający nawet 1 procenta może powodować jakiekolwiek odczuwalne zmiany po stronie kupującego. Mimo tego, że radykalnie zmieniły się oczekiwania konsumentów z przekonania o niekończącym się wzroście cen do oczekiwania, że teraz ceny będą spadać - tłumaczy obecny poziom cen Barbara Bugaj, główny analityk ds. rynku nieruchomości w SonarHome.pl.