"Szpiegowo", jak nazywa się zwyczajowo budynek w Warszawie przy ul. Sobieskiego, od lat jest obiektem przeciągania liny pomiędzy władzami Polski i Rosji. W nieruchomości, której przed laty mieszkali moskiewscy dygnitarze, wkrótce mogą zamieszkań uchodźcy z Ukrainy. Taki plan ogłosił bowiem Rafał Trzaskowski, prezydent Warszawy.
W poniedziałek na miejscu pojawił się komornik. Państwowy urzędnik rozpoczął procedurę przejmowania obiektu. Nie przebiegła ona bez problemów, jednak finał sprawy jest już znany.
Warszawski ratusz w opublikowanym komunikacie przekonuje, że budynek od dawna nie pełni jednak funkcji dyplomatycznej. Mało tego, polskie władze dysponują prawomocnym wyrokiem z 2016 r. nakazującym oddanie bezprawnie zajmowanej nieruchomości oraz spłatę ponad 7 mln zł należności wraz z odsetkami.
Próbę przejęcia budynku relacjonowała m.in. "Gazeta Wyborcza". Jak informuje, teren został zastawiony przez mniej więcej dziesięciu ochroniarzy, którzy zostali wynajęci przez Rosję. Na miejscu obecny był też prezydent stolicy. "Jesteśmy na terenie „Szpiegowa”. Przejmuje budynek przy Sobieskiego 100" - napisał w mediach społecznościowych.
Jak relacjonuje dziennik, komornik zażądał wydania nieruchomości, na co nie chciał zgodzić się rosyjski ambasador. Usilnie twierdził, że status nieruchomości się nie zmienił i pełni ona funkcję dyplomatyczną.
Konieczne było użycie sprzętu - komornik dostał się na teren posiadłości przecinając łańcuchy.
Pomimo protestów przejęcie nieruchomości wydaje się bliskie. Działania te popiera w pełni prezydent stolicy. "Od miesięcy pracujemy nad przejęciem osiedla przy ul. Sobieskiego 100. Mamy prawomocne wyroki, jest wyznaczony komornik. Wobec rosyjskiej agresji na Ukrainę zdecydowałem, że długofalowo urządzimy tam mieszkania na potrzeby ukraińskich rodzin z dziećmi" - napisał włodarz stołecznego ratusza.
Wczesnym popołudniem Rafał Trzaskowski wydał kolejny komunikat. "Po wielu latach starań Warszawa odzyskuje „Szpiegowo” - budynek przy Sobieskiego 100 bezprawnie zajmowany przez Rosjan. To niezwykle symboliczne, że zamykamy ten wieloletni proces teraz, w dobie rosyjskiej agresji. I że skorzysta z niego społeczność ukraińska" - napisał na Twitterze.
Często są to domy z tak zwanej wielkiej płyty, stare kamienice ze starymi pionami kanalizacyjnymi. To powoduje, że remont ciągnie za sobą większe koszty, a pamiętajmy, że dzisiaj wszystko robi się w nowej technologii. Do tego trzeba doliczyć wydatki poniesione na utylizację starych materiałów oraz robociznę. Dla fachowca minimalna stawka to 6000 zł za miesiąc pracy. Mieszkanie o powierzchni 60 metrów kwadratowych remontuje się średnio przez półtorej miesiąca, jeśli pracują przy tym dwie osoby - komentuje ekspert z Horyzont Inwestycji.
Czasami jest nim rodzina, która w tym mieszkaniu będzie mieszkać, a czasami klientem finalnym jest inwestor, który będzie je później wynajmował. Myślę, że w naszym przypadku ci drudzy stanowią około 40 proc. transakcji. Zwykle są to osoby, które mają więcej kapitału albo dobrą zdolność kredytową i kupują mieszkania, by móc je wynajmować i generować w ten sposób dochód pasywny - informuje Marcin Kuryło, ekspert z firmy Horyzont Inwestycji.