Obecnie rodzice dwudziesto- i trzydziestolatków nie mają łatwo. Często wspierają finansowo swoje pociechy, a ponadto w niemal połowie przypadków muszą dawać im dach nad głową. Jak wynika z badań Eurostatu, grono dorosłych Polaków, którzy nadal mieszkali w domach rodzinnych, wzrosło do prawie 2,6 mln osób.
Wbrew obiegowym opiniom młodzi ludzie, to nie tylko studenci. Według danych Eurostatu to osoby w wieku od 25 do 34 lat, co oznacza osoby najczęściej po studiach. W tym wieku powinny się całkowicie usamodzielnić. Tyle teoria, ponieważ jak pokazują badania, niemal połowa tej grupy społecznej nadal mieszka ze swoimi rodzicami.
O 172 tys. osób wzrosła w ciągu roku liczba dorosłych, którzy mieszkają z rodzicami. Problem ten dotyczy 47,5 proc. Polek i Polaków w wieku 25-34 – wynika z danych Eurostatu. Tak źle jeszcze nie było.
Sprawdź za darmo średnie ceny nieruchomości w swojej okolicy >>>
-Skala jest niepokojąca. Grono osób w wieku 25-34, którzy nie opuścili domowego gniazda, wzrosło bowiem do prawie 2,6 mln osób. To o 172 tysiące więcej niż w 2019 roku – wynika z szacunków HRE Investments opartych o dane Eurostatu.
Co gorsza. Dane Eurostatu sugerują, że w ostatnim roku odsetek dorosłych Polaków, którzy mieszkali z rodzicami, najmocniej wzrósł w gronie osób w wieku od 30 do 35 lat. Mówiąc wprost – problem najmocniej dotknął trzydziestolatków. Zanotowana zmiana była bardzo duża – w poszczególnych rocznikach odsetek wzrósł między 9 a 17 proc. w ciągu zaledwie roku. Dane te potwierdzają, jak duże znaczenie dla narastania problemu miało to, że w 2020 roku znacznie trudniej było o kredyty mieszkaniowe.
Najnowsze dane Eurostatu sugerują, że w 2020 roku z rodzicami mieszkało aż 47,5 proc. rodaków w wieku od 25 do 34 lat. To najwyższy wynik w historii badania. Rok wcześniej odsetek ten nie przekraczał 44 proc. To bardzo złe informacje, ponieważ sugerują one, że młodzi ludzie nie zakładają rodzin. A jednym z głównych winowajców jest właśnie brak możliwości kupna własnego mieszkania. Zdecydowanej większości młodych nie stać na kredyt, bądź nie mają odpowiedniego wkładu własnego.
Problem spotęgowała pandemia. W 2020 roku pogorszyła sytuację na rynku pracy, co doprowadziło do ograniczenia dostępności kredytów mieszkaniowych. Najbardziej dotknęło to młodych ludzi, którzy często pracują na tzw. umowach śmieciowych lub samozatrudnieniu. Według analityków HRE Investments doprowadziło to do sytuacji, w której 200 - 300 tys. rodaków nie wyprowadziło się od rodziców, choć w poprzednich latach nie mieliby z tym trudności. Nie pomógł też 2021 rok, w którym gospodarka szybko zaczęła się odbudowywać. W konsekwencji tego banki były zasypywane wnioskami kredytowymi. Wzrost zainteresowania kupnem mieszkania przełożył się na wyższe ceny.
-Potężny wzrost popytu dołożył się jednak do dynamiki wzrostów cen mieszkań, które obserwujemy. Problem w tym, że tylko część dorosłych Polaków, którzy nie kupili mieszkania w 2020 roku, mogła sobie pozwolić na zakup w 2021 roku. Sytuację może poprawić rządowy program gwarancji kredytowych dla osób kupujących mieszkanie - tzw. program kredytów bez wkładu własnego. Ma on wejść w życie za pół roku. HRE Think Tank apelował o wprowadzenie takiego mechanizmu od pierwszych tygodni epidemii. Powód jest prosty – kredyty bez wkładu własnego mogą nawet o kilka lat skrócić drogę do własnego mieszkania. Aż tyle czasu młodzi potrzebują bowiem, aby uzbierać niezbędny do kredytu wkład własny - wyjaśnia analityk Bartosz Turek z HRE Investments.