W marcu zeszłego roku dokonano pierwszej w historii transakcji zakupu wirtualnego domu. Wówczas traktowano to jako swego rodzaju ekstrawagancję i interesowano się, jak dalej potoczy się historia tego rodzaju inwestycji. Na razie widać, że zainteresowanie wirtualnymi dobrami rośnie.
Nabywca pierwszego domu Mars House, bo taką nazwę nosi wirtualny budynek, kupił posiadłość za pomocą platformy sprzedażowej SuperRare, która udostępnia przestrzeń do prezentacji swoich dzieł. Wartość transakcji wyniosła wówczas288 Ether (rodzaj kryptowaluty), czyli ok. 512 tys. dolarów (ok. 2 mln złotych). Była to pierwsza tego typu transakcja na świecie.
Cała transakcja opierała się na technologii blockchain, gdzie znane są wszystkie zmiany właścicielskie, a token działa niczym Księga Wieczysta wskazująca właściciela. Innymi słowy, zakupiony Mars House, mimo że istniał jedynie w wersji cyfrowej, był w pewnym sensie, unikatowy. To właśnie najważniejszy z powodów, dla których inwestuje się w ich zakup. Cyfrowe dobra traktuje się na równi z dziełami sztuki, które mają budować portfel inwestycyjny.
Mija półtora roku od momentu sprzedaży pierwszej wirtualnej nieruchomości, a widać już ogromne środki inwestowane w podobne produkty. Jak wynika z raportu McKinsey & Company tylko do połowy tego roku do metawersum (na którym opierają się wirtualne nieruchomości) napłynęło ponad 120 mld dolarów. Dwa razy więcej niż w 2021 roku!
79 proc. aktywnych użytkowników metawersum dokonało w nim zakupów w ciągu ostatnich 12 miesięcy, a 13 proc. postawiło na zakup wirtualnej nieruchomości, podają twórcy raportu. Wydano na nie łącznie ok. 500 mln dolarów.
Obecnie wirtualne nieruchomości to dla inwestorów całkiem atrakcyjny grunt. Można je nabyć bez wizyt w urzędzie czy u notariusza, a ponadto ceny najtańszych z nich oscylują ok. 10 tys. dolarów. Wielu ekspertów cytowanych przez autorów raportu stwierdza, że w metawersum nadal tkwi duży potencjał inwestycyjny, zwłaszcza dla pośredników nieruchomości.
Jednocześnie, pojawiają się głosy przeciwników tego rozwiązania. Nie brakuje głosów, że nabywanie wirtualnych nieruchomości może zakończyć się kolejną finansową bańką. Tak jak to ma miejsce obecnie z kryptowalutami, czy dziełami sztuki NFT.
Zdjęcie główne: Maxim Tolchinskiy on Unsplash