O tym, że mieszkania drożeją, nikogo nie trzeba przekonywać, nieco zaskakująca może być jednak skala wzrostów. Zgodnie z danymi opublikowanymi przez Bank Pekao, drożyzna dopadła już nawet miasta średniej wielkości.
Przeciętnie ceny wzrosły w nich - pomiędzy końcem 1 kwartału tego i bieżącego roku - o 6,1 proc. Marzący o własnym "M" w Lublinie, Kielcach, Bydgoszczy czy Zielonej Górze mają jednak ponadprzeciętne powody do zmartwień. Ceny mieszkań podskoczyły w tych miastach bowiem odpowiednio o 13,6, 10,3, 10 i 9,4 proc. Poniżej średniej wzrosty odnotowano w Szczecinie, Katowicach, i Rzeszowie (4,6-5,5 proc.). W Olsztynie ceny wzrosły o 3,9 proc., a w Białymstoku o 3,2.
"Każde miasto/obszar jest "minirynkiem", na którym siła poszczególnych czynników jest zróżnicowana, a wypadkowe trendy (np. relacja popytu i podaży) mogą być inne od tych obserwowanych średnio w całym kraju. Wiele zależy też od cyklu oddawania do użytku kolejnych inwestycji - np. kumulacja w czasie oddania do użytku nawet 2-3 inwestycji premium potrafi wyraźnie podnieść dynamikę całego mini-rynku w konkretnym okresie, niekoniecznie oddając zachodzące na nim realne procesy" - tłumaczą w swojej analizie eksperci banku.
Zwracają też uwagę na duży rozstrzał w zmianach cen mieszkań pomiędzy miastami. W Gdyni ich cena zwiększyła się o 14,4 proc., a we Wrocławiu zaledwie 0,8.
O tym, że drożeją mieszkania przekonać się, mogą też ci, którzy wybierają nieruchomości zlokalizowane na przedmieściach. - W pierwszym półroczu na popularności, mierzonej liczbą użytkowników oraz ruchem w naszym serwisie, zyskiwały głównie dzielnice peryferyjne. Dynamika była o kilkadziesiąt procent wyższa niż w przypadku dzielnic centralnych - analizował na początku miesiąca Michał Guzowski, analityk portalu Domiporta.pl.
Zainteresowanie mieszkaniami położonymi dalej od centrów dużych miast jest zrozumiałe - są nawet o 40 proc. tańsze.
>> Eleganckie i ciekawe kolekcje mebli znajdziesz na Abra Meble