Mieszkania są dla ludzi? Raczej dla inwestorów. Tak wynika z badań opinii społecznej. Dramat!

Jednak wolny rynek w latach popandemicznych i z wojną tuż wschodnią granicą, nie sprawdza się w przypadku rynku mieszkaniowego. Tak twierdzą Polacy. Aż 72 proc. badanych twierdzi, że ceny nieruchomości osiągnęły poziom niedostępny dla większości z nas. Ponadto 56 proc. domaga się ingerencji Państwa w kwestii uregulowania cen mieszkań - wynika z badań instytutu GfK.

Badanie zostało przeprowadzone przez GfK pod pozorem wrześniowych badań kluczowych trendów wśród konsumentów. Temat szerzej opisał dziennik "Rzeczpospolita". Według ich analizy wyników badania "Polacy ewidentnie tracą cierpliwość". 

Kogo stać na nieruchomości w 2022 roku

Według wspomnianego badania nastroju konsumentów aż 72 proc. Polaków uważa, że nie stać ich na zakup nieruchomości. To najwięcej w historii tego badania. A to nie koniec pesymistycznych wiadomości. Mimo szerokiej reklamy najmu oraz świadomości, że w ostatnich miesiącach bardziej opłaca się najem (ze względu na wysokie koszty kredytów) to 60 proc. woli i tak kupno nieruchomości od jej najmu.

 

Z tego samego badania wynika, że wolny rynek w takiej sytuacji, jak obecna sobie nie radzi, a wielu Polaków jest wyeliminowana z walki o własne M. Właśnie dlatego 56 proc. badanych uważa, że to państwo powinno zająć się kwestią regulowania cen nieruchomości.  

Mieszkania drożeją, ale szanse na ich kupno nie są duże

Jak wynika z danych ofertowych serwisu Domiporta, w sześciu największych miastach Polski ceny mieszkań z rynku pierwotnego rosną licząc rok do roku, od 4 proc. (w Krakowie) do nawet 16 proc. w Poznaniu. Ale w ujęciu miesięcznym, porównując ceny wrzesień do października widać już stabilizację cen, a nawet częściową korektę.  

Niestety, nawet 5-10 proc. spadek cen mieszkań, nie spowoduje, że szanse na własne mieszkanie wzrośnie. Wszystko przez bardzo niską (w porównaniu z zeszłym rokiem) zdolność kredytową Polaków. Ta spadła przez ostatnie miesiące średnio o ponad 100 proc. uniemożliwiając często zakup nawet kawalerki. 

 

Coraz częściej za to, na zakup mieszkań mogą pozwolić sobie fundusze, w tym zagraniczne. Korzystają zwłaszcza na tym, że złotówka jest żenująco słaba w stosunku do dolara i euro. Dzięki czemu ich inwestycje wymagają mniejszej kwoty. W poniedziałek wyborcza.pl doniosła o transakcji sprzedaży 400 mieszkań jednemu z funduszy, Heimstaden Bostad, który planuje je przeznaczyć na wynajem. Premier Mateusz Morawiecki, zapowiedział już walkę z hurtowym zakupem mieszkań. Tylko kto je w takim razie kupi, gdy fundusze nie będą mogły, a Polaków nie będzie stać?

Zdjęcie główne: Kinga Cichewicz on Unsplash