Jarosław Kaczyński, który od kilku tygodni spotyka się z mieszkańcami różnych miast Polski, odniósł się m.in. do kwestii rynku nieruchomości. - Jest możliwość uchwalenia przepisów, które umożliwią lokatorom mieszkań komunalnych ich wykup na własność - stwierdził.
Te słowa wywołały burzę. Nie wiadomo, czy nie są bowiem zapowiedzią trzęsienia ziemi na rynku nieruchomości. - Jeżeli słowa Jarosława Kaczyńskiego odczytać, jako zapowiedź przymusowej prywatyzacji majątków gmin, to wypowiedź ta świadczy o totalnej ignorancji dla obowiązującego w Polsce ustroju demokratycznego i instrumentalnym traktowaniu przepisów, jako środka do pozyskania kolejnych głosów bez względu na zapewnioną w Konstytucji gwarancję dla własności - uważają samorządowcy cytowani przez "Rzeczpospolitą".
Głównym założeniem programu Mieszkanie Plus było stworzenie dużej liczby tanich mieszkań. Miało ich powstać milion. Ten plan udało się zrealizować w zaledwie kilku procentach. Lider Zjednoczonej Prawicy zdaje sobie z tego sprawę.
- Zrobiliśmy dużo, robimy w dalszym ciągu mimo trudnej sytuacji, kolejnych kryzysów, wojny, ale wiemy, że nie zrobiliśmy jeszcze wszystkiego. Wszystkiego w gruncie rzeczy nigdy nie zda się zrobić, bo zawsze są nowe wyzwania, zadania, ale nawet z takich spraw, które w oczywisty sposób powinny być rozwiązane, jak problem mieszkaniowy - stwierdził. - Mieszkanie Plus niestety nie wyszło - dodał.
Do kwestii nieruchomości odniósł się też główny oponent Kaczyńskiego. - Mieszkanie jest prawem człowieka, to znaczy móc mieszkać w godnych warunkach to nie jest jakiś przywilej, to nie może być marzenie i dorobek całego życia - stwierdził Donald Tusk.
Adrian Zandberg, poseł Lewicy, chce, by państwo bardziej zaangażowało się w rozwiązanie problemu mieszkaniowego. - Każdego roku z budżetu państwa na publiczne budownictwo mieszkaniowe będzie przekazywane 20 mld zł. W skali budżetu to jest ułamek, to kwota, która nie przekracza 1 proc. polskiego PKB. Wprowadzimy zasadę, że mieszkania, które są budowane z naszych wspólnych pieniędzy – z budżetu – nie podlegają prywatyzacji. To jest uczciwa zasada - stwierdził.
Dziś trudno jeszcze przesądzić, na ile słowa lidera PiS są zapowiedzią burzy na rynku nieruchomości, a na ile próbą udowodnienia, że rząd zajmuje się tematem, jak należy. Odpowiedź na te wątpliwości przyniosą projekty ustaw.