Domy-trumny to w Hongkongu norma, a mieszka w nich klasa "kanapkowa"

Na łamach serwisu Domiporta, często piszemy o mieszkaniach mniejszych, niż przewiduje to ustawa o prawie budowlanym. Mikrokawalerki mogą mieć nawet 9 m2. Jak się okazuje, w Hongkongu takie mieszkanie uznawane byłoby za całkiem spore.

W polskim prawie budowlanym, najmniejsze możliwe mieszkanie musi mieć przynajmniej 25 m2. Dla wielu mieszkańców Hongkongu jest to metraż, o którym mogą tylko marzyć. Część z nich mieszka bowiem w tzw. coffin homes, czyli tłumacząc z angielskiego "domach trumnach". 

Domy trumny

Trudno sobie to wyobrazić, ale istnieją w Hongkongu mieszkania do wynajęcia, które mają metraż ok. 1,5 m2 do 3 m2. To najczęściej zwykłe mieszkania, ale ich wnętrze jest podzielone dodatkowo cienkimi ściankami, w których umieszcza się łóżko oraz półki. Wymiary każdego z pokoi determinuje wielkość łóżka. Dlatego tego typu mieszkania nazywane są "coffin homes".

I rzeczywiście, można się w nich poczuć jak w trumnie, ponieważ nisko nad łóżkiem znajdują się od razu szafki, bądź półeczki na rzeczy osobiste mieszkańców. Łazienka jest rzecz jasna jedna na kilka pokoi, a dostęp do okna jest bardzo ograniczony. Lokatorzy takich mieszkań nie mają dostępu do stałego światła słonecznego czy świeżego powietrza. W takich warunkach mieszka ok. 200 tys. Hongkończyków. Określa się ich jako klasa "kanapkowa", ponieważ nie stać ich na kredyt na mieszkanie, a na lokal socjalny zarabiają za dużo.

>>> Eleganckie i ciekawe kolekcje mebli znajdziesz na Abra Meble

Hongkong jest drogi. Bardzo drogi

Skąd się biorą takie mieszkania, które można powiedzieć, urągają ludzkiej godności? Powodem jest przeszłość miasta oraz obecne wysokie ceny nieruchomości w Hongkongu. Miasto od wielu lat uchodzi za jedno z najdroższych do życia, średni czynsz za mieszkanie wynosi 37 tys. zł. (dane za 2019 r.).

Bohater wywiadu zamieszczonego na serwisie businessinsider.com.pl - Au Wai Chit - mieszka na powierzchni 2,8 m2. Jest to jego nowe mieszkanie, w poprzednim nie mógł stać wyprostowany. Za swój lokal płaci w przeliczeniu 1320 zł, a mieszkanie dzieli z 18 ludźmi. 

Wysokie ceny w Hongkongu nie są jedynie efektem popularności miast wśród bogatych. Powodem jest polityka władz oraz historia. Według autorów reportażu jedynie 1/4 terenu Hongkongu jest zagospodarowana.

Jako była brytyjska posiadłość Hongkong od 1947 roku ma jak najlepiej łączyć Chiny z Zachodem. Stąd bierze się bardzo duża wolność gospodarcza, która umożliwia mieszkania na takiej niewielkiej przestrzeni. Paradoksalnie, rynek nieruchomości jest tu na tyle rozwinięty, że podczas zakupu mieszkania można sprawdzić, czy w pobliżu kogoś nie zabito, bądź czy w mieszkaniu nie straszy.