Od czego zależy to, czy dostaniemy kredyt na mieszkanie? Nie jest tajemnicą, że kluczowa dla każdego kredytobiorcy jest tzw. zdolność kredytowa. Banki szacują to, ile pieniędzy mogą nam dać i na jak długo. Najważniejszym czynnikiem jest wysokość naszych dochodów, ale nie mniej ważnym rodzaj zatrudnienia czy też nasza historia kredytowa.
Dane zebrane np. w BIK-u dają wgląd bankowi we wszystkie aktualne zobowiązania oraz te spłacane w przeszłości przez osobę starającą się o kredyt hipoteczny. „Bogata” i pozytywna historia kredytowa daje większe szanse na otrzymanie nowego kredytu. Natomiast każde „czynne” zobowiązanie pomniejsza zdolność kredytową. Czasem bywa i tak, że mimo spełnionych kryteriów, uzyskanie w pojedynkę kredytu hipotecznego (który przecież najczęściej opiewa na bardzo wysokie kwoty – średnia kwota kredytu hipotecznego dla 5 największych miast w Polsce w IV kwartale 2021 r. wyniosła ponad 360 tys. zł., a dla stolicy prawie 100 tys. więcej, jest niemożliwe, wtedy warto rozważyć zaciąganie zobowiązania ze współkredytobiorcą.
Jak zaznacza Katarzyna Głogowska, ekspert ZFPF, Gold Finance kredyt z partnerem zyskał na znaczeniu zwłaszcza teraz, gdy z powodu rosnących stóp procentowych (8 lutego RPP zdecydowała się podnieść stopę referencyjną o kolejne 50 pb., ustanawiając ją na poziomie 2,75 proc.), zdolność kredytowa konsumentów jest mniejsza niż jeszcze kilka miesięcy temu, a wraz z kolejnymi podwyżkami będzie proporcjonalnie maleć.
Jacek Koślacz, ekspert ZFPF, Notus Finanse S.A., cytowany przez portal Newseria, wskazuje, że nie zawsze jednak kredyt z partnerem jest dobrym rozwiązaniem.
– Bank, wyliczając zdolność kredytową dla dwóch współkredytobiorców, sumuje zarówno ich dochody jak i wydatki. Jeśli nasz partner ma o dużo niższe dochody od nas lub/i już inne zobowiązania na koncie, może okazać się, że zaniży „nam” tym sposobem zdolność kredytową. To samo dotyczy formy zatrudnienia czy historii kredytowej – jeśli któryś z tych aspektów zostanie negatywnie oceniony przez bank, automatycznie rzutuje to również na drugiego współkredytobiorcę. Jeśli nie mamy pewności, czy tak faktycznie będzie, warto skontaktować się z pośrednikiem finansowym.
Sprawdź za darmo średnie ceny nieruchomości w swojej okolicy >>>
Warto podkreślić, że w procesie rozpatrywania przez bank wniosku kredytowego, kluczowa jest analiza zdolności kredytowej potencjalnego kredytobiorcy. Zdolność kredytowa to najogólniej mówiąc ilość pieniędzy, na jaką bank jest w stanie udzielić kredytu danej osobie, a ta jest w stanie go bez problemu spłacić w wyznaczonym terminie. Wylicza się ją przede wszystkim na podstawie uzyskiwanych dochodów i stałych wydatków (tj. koszty życia) przyszłego kredytobiorcy. Jednak to nie wszystko – kredytodawca weźmie również pod uwagę m.in. formę zatrudnienia osoby wnioskującej. Najbardziej pożądaną sytuacją jest zatrudnienie na podstawie umowy o pracę na czas nieokreślony. Ponadto, przy ocenie zdolności kredytowej ważna jest również historia kredytowa.
Rozważając wspólne zaciągnięcie kredytu na mieszkanie warto przynajmniej rozważyć jeden z pesymistycznych scenariuszy. Jest nim rozwód.
– Rozwód nie zwalnia żadnego z współmałżonków z obowiązku uregulowania długu, jakim jest kredyt hipoteczny. Nawet jeśli podczas rozprawy sąd przyznał prawo do nieruchomości tylko jednemu z nich, choć należy wiedzieć, że można starać się o przepisanie zobowiązania kredytowego tylko na osobę, która otrzymała od sądu prawo do korzystania z mieszkania objętego hipoteką. Problematyczna może być jednak sytuacja,
w której jeden z byłych partnerów odmawia spłaty „swojej części” zobowiązania. Wtedy to bank może obciążyć obowiązkiem spłaty całego kredytu drugiego małżonka – wyjaśnia Jacek Koślacz, z ZFPF.
Kredyt we dwoje to wygoda i korzyści dla kredytobiorców, ale i spore ryzyko, dlatego na zaciągnięcie takiego zobowiązania powinny decydować się osoby, które mają 100% zaufanie do siebie.
- Mimo dużej dowolności przy wyborze współkredytobiorcy, banki przychylniej patrzą na sytuacje, gdy współkredytobiorcy mieszkają razem. Powód jest prosty. Utrzymanie jednego gospodarstwa domowego jest tańsze niż dwóch. Chodzi np. o czynsz, który liczony jest tylko raz, a nie jak w przypadku kredytobiorców mieszkających osobno podwójnie – mówi Katarzyna Głogowska, ekspert ZFPF.