Jedno jest pewne. To, co dzieje się na chińskim rynku nieruchomości, to ogromne zmartwienie dla władz oraz banków. Pierwsze muszą dbać o równowagę gospodarki, drugie pożyczają pieniądze. I to zarówno kupującym, jak i deweloperom. Jest to również problem dla samorządów, ponieważ często polegają one na dochodach ze sprzedaży gruntów, aby inwestować w projekty rozwojowe i urbanizacyjne.
Kluczowym powodem obecnego kryzysu jest to, że główni deweloperzy w kraju wykorzystali nadmierną dźwignię, aby się rozwinąć. Od lat sprzedają mieszkania, zanim zostaną ukończone, a środki z tych zakupów przedsprzedażowych sfinansowały ich zawrotną ekspansję. Strategia ta stała się jeszcze bardziej lukratywna wraz z przyspieszeniem szybkiej urbanizacji Chin i pozwoliła potentatom nieruchomości stać się jednymi z najbogatszych ludzi na świecie.
Według części komentatorów chińska bańka pękła, gdy rząd rozprawił się z niezdrowym pompowaniem rynku przez lokalnych deweloperów. Miało to na celu rozwianie obaw dotyczących stabilności finansowej i powstrzymanie rosnących cen.
Ale to miało swoją cenę. Pogrążenie się tego sektora w kryzysie jest teraz największą przeszkodą dla gospodarki. Pekin próbuje go wesprzeć szeregiem środków stymulacyjnych, ale do ugaszenia ma i inne pożary. Chińska giełda boryka się bowiem z falą wyprzedaży, a władze i na tym polu zapowiadają warte setki milionów dolarów programy stymulacyjne.
Nawarstwienie się problemów sektora nieruchomości i innych branż w krótkim czasie może prowadzić do załamania na rynku pracy. I innych problemów.
Obecny kryzys na chińskim rynku nieruchomości stanowi istotne zagrożenie nie tylko dla krajowej gospodarki, ale również ma potencjał wywołania kryzysu o globalnym zasięgu. Problemy finansowe, z jakimi borykają się chińscy deweloperzy, oraz masowe przejęcia, które mają miejsce w sektorze, rzutują na cały łańcuch dostaw, od produkcji materiałów budowlanych po branżę usługową z nią związanej. W związku z tym, spadek inwestycji w budownictwo i związane z tym zwolnienia w sektorze mogą wpłynąć na bezrobocie oraz ograniczenie konsumpcji wewnątrz kraju.
Jako druga co do wielkości gospodarka świata, Chiny odgrywają kluczową rolę w globalnych łańcuchach dostaw i handlu. Jeśli chiński kryzys nieruchomości pogłębi się, może to skutkować spadkiem popytu na towary i usługi na światowym rynku. Ponadto spadek wartości aktywów i inwestycji na chińskim rynku nieruchomości może przenieść się na międzynarodowe rynki finansowe, wywołując niestabilność i negatywnie wpływając na globalną gospodarkę.
Ewentualne nasilenie kryzysu może mieć dalekosiężne konsekwencje dla stabilności finansowej i gospodarczej nie tylko Chin, lecz także dla całego światowego systemu ekonomicznego.
Fot. Global PanoramaFollow