Czy rynek nieruchomości w Chinach faktycznie pogrążony jest w głębokim kryzysie?

Rynek nieruchomości w Chinach jest w kryzysie - donoszą prasowe nagłówki od miesięcy. Ceny są wręcz astronomicznie wysokie w porównaniu z PKB, co spowodowało niezwykłe zniekształcenie podaży i popytu, jeszcze bardziej podnosząc ceny domów. W rezultacie niektórzy z największych deweloperów mają teraz poważne kłopoty. Między innymi najlepszy deweloper w kraju, Country Garden, który próbuje chronić się przed ostatecznym upadkiem. Inwestorzy działający w branży obawiają się, że firmy tego typu mogą przestać spłacać miliardowe długi. 

Jedno jest pewne. To, co dzieje się na chińskim rynku nieruchomości, to ogromne zmartwienie dla władz oraz banków. Pierwsze muszą dbać o równowagę gospodarki, drugie pożyczają pieniądze. I to zarówno kupującym, jak i deweloperom. Jest to również problem dla samorządów, ponieważ często polegają one na dochodach ze sprzedaży gruntów, aby inwestować w projekty rozwojowe i urbanizacyjne.

 

Kluczowym powodem obecnego kryzysu jest to, że główni deweloperzy w kraju wykorzystali nadmierną dźwignię, aby się rozwinąć. Od lat sprzedają mieszkania, zanim zostaną ukończone, a środki z tych zakupów przedsprzedażowych sfinansowały ich zawrotną ekspansję. Strategia ta stała się jeszcze bardziej lukratywna wraz z przyspieszeniem szybkiej urbanizacji Chin i pozwoliła potentatom nieruchomości stać się jednymi z najbogatszych ludzi na świecie.

Bańka pękła?

Według części komentatorów chińska bańka pękła, gdy rząd rozprawił się z niezdrowym pompowaniem rynku przez lokalnych deweloperów. Miało to na celu rozwianie obaw dotyczących stabilności finansowej i powstrzymanie rosnących cen.

 

Ale to miało swoją cenę. Pogrążenie się tego sektora w kryzysie jest teraz największą przeszkodą dla gospodarki. Pekin próbuje go wesprzeć szeregiem środków stymulacyjnych, ale do ugaszenia ma i inne pożary. Chińska giełda boryka się bowiem z falą wyprzedaży, a władze i na tym polu zapowiadają warte setki milionów dolarów programy stymulacyjne. 

 

Nawarstwienie się problemów sektora nieruchomości i innych branż w krótkim czasie może prowadzić do załamania na rynku pracy. I innych problemów.  

 

Lokalny kryzys, globalne skutki

Obecny kryzys na chińskim rynku nieruchomości stanowi istotne zagrożenie nie tylko dla krajowej gospodarki, ale również ma potencjał wywołania kryzysu o globalnym zasięgu. Problemy finansowe, z jakimi borykają się chińscy deweloperzy, oraz masowe przejęcia, które mają miejsce w sektorze, rzutują na cały łańcuch dostaw, od produkcji materiałów budowlanych po branżę usługową z nią związanej. W związku z tym, spadek inwestycji w budownictwo i związane z tym zwolnienia w sektorze mogą wpłynąć na bezrobocie oraz ograniczenie konsumpcji wewnątrz kraju.

 

Jako druga co do wielkości gospodarka świata, Chiny odgrywają kluczową rolę w globalnych łańcuchach dostaw i handlu. Jeśli chiński kryzys nieruchomości pogłębi się, może to skutkować spadkiem popytu na towary i usługi na światowym rynku. Ponadto spadek wartości aktywów i inwestycji na chińskim rynku nieruchomości może przenieść się na międzynarodowe rynki finansowe, wywołując niestabilność i negatywnie wpływając na globalną gospodarkę.

 

Ewentualne nasilenie kryzysu może mieć dalekosiężne konsekwencje dla stabilności finansowej i gospodarczej nie tylko Chin, lecz także dla całego światowego systemu ekonomicznego.

 

Fot. Global PanoramaFollow