Centralny Port Komunikacyjny to ogromna inwestycja, która ma powstać w centralnej Polsce, głównie na dzisiejszym obszarze gminy Baranów, której mieszkańcy mają zostać przesiedleni w inne miejsce. Właściciele wskazanych terenów mogą dobrowolnie przystać na warunki oferowane przez państwo, bądź zostać wysiedleni na mocy specjalnie przygotowanej po to ustawy.
O losach mieszkańców Baranowa informowaliśmy już wcześniej, zdecydowana większość z nich w referendum opowiedziała się przeciw budowie CPK. Specjalne głosowanie odbyło się jeszcze w 2018 roku i przeciw budowie było 82 proc. głosujących.
Spółka CPK już ogłosiła specjalną mapkę obrazującą, które działki zostaną włączone w skład przyszłej zabudowy lotniska. Zabudowa obejmie część gmin Teresin, Wiskitki oraz około 80 proc. powierzchni gminy Baranów. Jak podają lokalne władze, w przypadku Baranowa, zaistnieje potrzeba wyprowadzki od 3 do niemal 3,5 tysiąca osób. Część z nich się na to nie godzi.
>>> Eleganckie i ciekawe kolekcje mebli znajdziesz na Abra Meble
Według spółki CPK grunty będą wykupowane po "rynkowej wycenie", ale nikt do końca nie wie jaką metodologią ma być ona liczona. A mieszkańcy już zapowiadają, że tanio ziemi nie oddadzą. Jak podaje serwis wiadomosci.wp.pl, właściciele gruntów dzielą się plotką, jakoby podczas zakupu gruntu w okolicy pod magazyn logistyczny jedna z sieci marketów płaciła nawet tysiąc złotych za metr. Taka cena jest wręcz niewiarygodna w dotychczas nieatrakcyjnym miejscu. Łatwo policzyć, że w takiej sytuacji wystarczyłby raptem tysiąc metrów działki, by jej właściciel został milionerem.
- Nie można oczekiwać, że CPK już dziś zapłaci cenę jak za metr kwadratowy terenu pod centrum logistyczne. Zachęcamy, aby sprzedać grunty już teraz, a po jakimś czasie będzie możliwość wykonania ponownej wyceny gruntów i wówczas podzielimy się częścią tego zysku z byłym już właścicielem - tłumaczył dziennikarzom Marcin Horała, pełnomocnik rządu ds. Centralnego Portu Komunikacyjnego.
Ale w grę wchodzą nie tylko pieniądze, ale również sentyment do ziemi. Mowa przecież o gminie typowo rolniczej, która pełna jest rolników z dziada pradziada, którzy ze swoją ziemią nie chcą się rozstawać i koniec.
- Miałbym dostać działkę państwową, gdzieś poza gminą, ale w swoje pole włożyłem już kilkadziesiąt lat pracy. Deklarują, że na koszt przeprowadzki dadzą mi 10 tys. zł, a za budynek dodatkowo 50 tys. zł. Kpiny - mówi dla serwisu WP rolnik spod Pawłówka i dodaje: - Ciekawe, czy księdza odważą się wywłaszczyć z parafii, bo akurat jest ma mapie inwestycji.
Oczywiście, w całej gminie są również właściciele nieruchomości, którzy tylko czekają na wykup. To głównie osoby, które odziedziczyły grunty w spadku i od wielu lat próbują je sprzedać. A w ostatnich miesiącach było to zadanie karkołomne, ponieważ nikt nie chciał kupować ziemi pod budowę domu, jeżeli zaraz i tak by został wywłaszczony.
Osoby, które dobrowolnie nie przystąpią do wykupu gruntu przez spółkę CPK, zostaną przymusowo wysiedlono na mocy specjalnej ustawy. Ta mówi jasno. W momencie gdy wojewoda wyda decyzje o lokalizacji CPK, właściciele działek mają 14 dni na wybranie formy odszkodowania oraz 120 dni na wydanie nieruchomości.
Jak dowiedzieli się redaktorzy serwisu wiadomosci.wp.pl, niektóre kancelarie prawne w imieniu swoich klientów już przygotowują się do walki w sądzie ze Skarbem Państwa.
- W wyborach w 2023 roku PiS przegra, megalomański projekt zostanie wstrzymany, a ludzie będą mogli spokojnie dożyć starości w swoich domach. Tego im życzę - tłumaczy na łamach serwisu wp.pl, Wojciech Kornak. Pszczelarz z Baranowa oraz właściciel firmy świadczącej usługi księgowo-podatkowe. Za swoją ziemię żąda aż 100 zł za metr, czyli ok. 13 mln złotych. Właściciel upiera się, że to uczciwa cena za ziemię pod inwestycję.
Źródło: wiadomości.wp.pl