Powody, dla których nabywcy rezygnują z kupna mieszkania, są różne. Myli się ten, kto uważa, że jest to tylko obawa o utratę pracy i dochodów.
Jak podało PZFD 90 proc. zgłoszonych rezygnacji dotyczy umów rezerwacyjnych, czyli tzw. umów wstępnych. Te, w przeciwieństwie do umów deweloperskich, nie są zdefiniowane w przepisach prawa i ich zawarcie opiera się na zasadzie zaufania. Najczęściej strony potwierdzają chęć zawarcia transakcji oraz jej warunki. Nie oznacza to jednak, że musi do tego dojść.
Znalazłem mieszkanie, znalazłem dom. Znalazłem serwis, na którym są.
Największy udział rezygnujących z zakupu mieszkań to osoby, które oczekują spadku cen nieruchomości i planują kupić je za parę miesięcy, już po obniżkach. - Klienci uznali, że pandemia spowoduje istotne obniżki cen nieruchomości i mieszkanie, które zarezerwowali przed marcem, uda się im kupić za parę miesięcy taniej - tłumaczy w rozmowie z "Rzeczpospolitą" radca prawny Konrad Płochocki, dyrektor generalny PZFD. - W tej chwili przekonanie o spadku cen mieszkań się zmienia - dodaje.
O ile umowę rezerwacyjną można rozwiązać bez większych problemów, to już z umową deweloperską nie będzie tak łatwo. Wspomniany dokument jest uregulowany w Ustawie o ochronie praw nabywcy lokalu mieszkalnego lub domu jednorodzinnego. - Stronami mogą być, jedynie deweloper i nabywca będący osobą fizyczną. Umowa ta zawierana jest w formie aktu notarialnego. Ustawa określa przyczyny, dla których nabywca może odstąpić od umowy deweloperskiej - tłumaczy na łamach serwisu mojafirma.infor.pl, adwokat Anna Kośmider.
Nabywca ma prawo odstąpić od umowy deweloperskiej:
- jeżeli umowa deweloperska nie zawiera parametrów transakcji, np. ceny, powierzchni kupionego mieszkania itp.,
- jeżeli informacje zawarte w umowie deweloperskiej nie są zgodne z informacjami zawartymi w prospekcie informacyjnym lub w załącznikach,
- jeżeli deweloper nie doręczył prospektu informacyjnego wraz z załącznikami,
- jeżeli informacje zawarte w prospekcie informacyjnym lub w załącznikach, na podstawie których zawarto umowę deweloperską, są niezgodne ze stanem faktycznym i prawnym w dniu podpisania umowy deweloperskiej,
- jeżeli prospekt informacyjny, na podstawie którego zawarto umowę deweloperską, nie zawiera informacji określonych we wzorze prospektu informacyjnego stanowiącego załącznik do ustawy,
- w przypadku nieprzeniesienia na nabywcę prawa w terminie określonym w umowie deweloperskiej.
Łatwo stwierdzić, że opisane powody trudno byłoby odnieść do sytuacji epidemiologicznej. Nic dziwnego, że nabywcy mieszkań szukają pomocy w specjalistycznych kancelariach prawnych. Największą grupę stanowią tzw. fliperzy, którzy są nabywcami inwestycyjnymi, liczącymi na „flipy" z uprawnieniami z umowy deweloperskiej (fliper wynegocjował zgodę dewelopera na przeniesienie praw do mieszkania na podmiot trzeci, by nie ponosić opłat z tytułu kupna/sprzedaż). To tzw. cesja.
- Fliper może zarobić tylko przy założeniu, że jego cesja jest lepszą okazją niż cena, którą na dany moment oferuje deweloper - tłumaczy na łamach "Rzeczpospolitej" mecenas Semeniuk z kancelarii Pewny Lokal.
Jak podaje ekspert, fliper najczęściej wynegocjował zgodę dewelopera na przeniesienie praw do mieszkania na podmiot trzeci, ale w przypadku odstąpienia nabywcy od umowy deweloper przewiduje np. utratę zadatku.
Oznacza to, że w najgorszej sytuacji znajdują się fliperzy, którzy planowali dokonać umowy cesji, ale nabywca się rozmyślił. Deweloper jest jednak w lepszej sytuacji. Zawsze może znaleźć kolejnego klienta, stosując promocję czy bonusy.
Źródło: rp.pl