Zazwyczaj, gdy władze miasta dziedziczą np. nieruchomość, to jest to jedynie problem. Mieszkania są często zadłużone, w złym stanie technicznym. Ale tym razem dla Krakowa uśmiechnęło się szczęście. Miasto przejęło mieszkanie pełne dzieł sztuki wartych łącznie 716 tys. zł plus wartość mieszkania.
Jak podał serwis finanse.wp.pl, władze Krakowa odziedziczyły lokal po mieszkającej w nim kolekcjonerce dzieł sztuki wraz z całym dobytkiem. Jak się okazało, wśród odziedziczonych rzeczy znajdują się cenne obrazy pędzla Jacka Malczewskiego, Jerzego i Wojciecha Kossaków, Wlastimila Hofmana, Jerzego Wróblewskiego czy Seweryna Obsta.
W chwili obecnej urząd miasta wycenia setkę płócien na kwotę 716 tys. zł., a ponadto otrzymał także wyroby z porcelany, szkła i kryształu, rękodzieło z metalu i srebra, użytkowe i artystyczne. Całość ma zostać odrestaurowana i umieszczona w miejskim muzeum.
Władze miasta w ramach spadku otrzymają też mieszkanie o powierzchni 50 metrów. Niestety, władze nie podają personaliów zmarłej w 2011 roku kolekcjonerki, dlatego też trudno ocenić, o jakiej wartości mieszkania mowa. Według danych serwisu domiporta.pl średnia cena takiego metrażu dla Krakowa wynosi obecnie 508 tys. zł z rynku wtórnego. Śmiało można założyć, że urząd miasta wzbogacił się na tym spadku o grubo ponad milion złotych.
Przejęcie przez miasto mieszkania po osobie zmarłej nie należy do rzadkości, ale odziedziczone dzieła sztuki o znacznej wartości wzbudziły w internautach powszechną podejrzliwość.
Na zachodzie poszukuje się spadkobierców po całym świecie. Natomiast polskie prawo pozwala urzędasom na kradzież spadku, nie poszukując spadkobiercy.
Dlaczego nie ogłoszono w gazecie ogólnopolskiej o śmierci tej osoby. Może obawiano się, ze jednak znajdzie się jakiś daleki krewny.
Piszą w komentarzach. W przypadku, gdy zmarły nie pozostawił testamentu (o tym, jak go przygotować, pisaliśmy tutaj), spadek jest rozdzielany zgodnie z prawem ustawowym opisanym dokładnie w Kodeksie Cywilnym.
Zgodnie z prawem, jeżeli spadkodawca nie pozostawił krewnych ani innych osób uprawnionych do spadku, bądź wszystkie te osoby odrzuciły spadek (np. ze względu na długi), majątek po zmarłym dziedziczy gmina ostatniego jego miejsca zamieszkania.
Sądząc po długim czasie, jaki upłynął od śmierci kolekcjonerki, urząd miasta, bądź odpowiedzialny za wykonanie testamentu notariusz próbowali ustalić spadkobierców.
Zazwyczaj zdecydowana większość przejętych przez miasto w ten sposób rzeczy i nieruchomości jest dla miast jedynie problemem. Nieruchomości, co do których nikt ze spadkobierców nie chce otrzymać praw, najczęściej są zadłużone dużo powyżej swojej wartości.