Parę dni temu pisaliśmy o zaskakujących danych płynących z japońskiego rynku nieruchomości. W Kraju Kwitnącej Wiśni miało być ok. 11 mln pustostanów. Jak się okazuje, w Polsce mierzymy się z niemalże identycznym problemem.
Z ostatniego Narodowego Spisu Powszechnego wynikało, że 12 proc. nieruchomości to pustostany. Trudno wierzyć w takie wyniki, skoro w Polsce stale brakuje mieszkań. Z danych Eurostatu wynika, że pod względem liczby pokoi przypadających na osobę mamy w Polsce niemal najgorszy wynik w Europie, wynoszący 1,2. Średnia europejska wynosi 1,6.
- Słabiej wyniki wyglądają jedynie w Serbii, Łotwie, Rumunii i Bułgarii. Ponadto, w porównaniu do 2011 roku średnia Polski urosła zaledwie o 0,2, bo wtedy liczba pokoi przypadająca na jedną osobę wynosiła dokładnie 1,0. Brakuje nam też sporo do średniej europejskiej, która wynosi 1,6, nie mówiąc o liderach rankingu – na Malcie na jedną osobę przypada 2,3 pokoju, a w Belgii, Holandii i Irlandii 2,1. Biorąc pod uwagę, że przeciętne mieszkanie oddawane do użytku w Polsce ma od kilku lat nieco mniej niż 4 izby, potrzebujemy blisko 2 milionów mieszkań, przy zbliżonej liczbie ludności, żeby dystans do średniej europejskiej zmniejszyć o połowę - wyjaśnia Agnieszka Mikulska, ekspertka rynku mieszkaniowego w CBRE.
Po przyjrzeniu się szczegółom danych z Narodowego Spisu Powszechnego można dostrzec ciekawe zależności. Np. szczególnie dużo pustych lokali jest na wschodzie kraju, w tym w miejscowościach przygranicznych, gdzie w momencie spisu znajdowało się dużo opuszczonych budynków. To samo dotyczyło centrów wielkich miast oraz lokalizacji turystycznych.
Oznaczałoby to, że duża część niezamieszkanych lokali to po prostu mieszkania zakupione inwestycyjnie z perspektywą zarabiania na najmie krótko- bądź długoterminowym. Warto także przypomnieć, że Narodowy Spis Powszechny przypadał na szczególny moment – marzec 2021 roku, kiedy w kraju wprowadzono kolejny lockdown związany z pandemią. W tym czasie wielu najemców wróciło do domów rodzinnych, turystyka została drastycznie ograniczona, a część małych przedsiębiorstw wstrzymało działalność.
Dekadę temu występował statystyczny deficyt mieszkań, rozumiany jako różnica pomiędzy liczbą gospodarstw domowych a liczbą istniejących mieszkań. Obecnie mowa raczej o potrzebie zwiększenia liczby mieszkań, by dorównać standardom europejskim. Na tej podstawie zapotrzebowanie można szacować minimalnie na ok. 2 mln lokali. Wprawdzie obecnie deweloperzy i indywidualni inwestorzy ograniczają budowy, ale potrzebna liczba mieszkań oddanych w 10 lat nadal pozostaje w ich zasięgu, co pokazali w dziesięcioleciu 2011-2021.
- Mimo realności planu budowy 2 mln mieszkań w najbliższym dziesięcioleciu, obecnie większy nacisk trzeba położyć na kwestię jakości. Wiele mieszkań w Polsce nie zapewnia odpowiedniego komfortu życia. I nie chodzi tu nawet o bloki z wielkiej płyty, które mają zarówno gorących przeciwników, jak i zwolenników. Z Narodowego Spisu Powszechnego wynika, że ponad 1,5 mln mieszkań w Polsce nie ma łazienki, a 1,2 mln nie ma ustępu. To obszar, który wymaga szybkiej poprawy - wyjaśnia ekspertka rynku mieszkaniowego.
Zdjęcie główne: Aragorn25x / wikipedia / Dzielnica Zagórze w Sosnowcu