Polacy, którzy na co dzień mieszkają w pobliżu lotniska, często mogą liczyć na spore odszkodowanie. Każdy medal ma jednak dwie strony, dlatego to, co opłaca się mieszkańcom, niekoniecznie opłaca się właścicielom lotnisk. Dlatego też resort infrastruktury chce zmienić przepisy. O odszkodowanie za hałas wynikający z bliskości lotniska będzie znacznie trudniej.
Jak często bywa w polskim prawie o tym, czy i w jakiej wysokości można otrzymać odszkodowanie, jeżeli mieszkamy w pobliżu lotniska, stanowią niezbyt precyzyjne przepisy. Wielokrotnie były one interpretowane w inny sposób, zarówno w Sądzie Najwyższym, jak i Trybunale Konstytucyjnym.
Rząd twierdzi, że władze lokalne zbyt pochopnie przyznają odszkodowania mieszkańcom, których nieruchomości znajdują się w pobliżu lotnisk. Resort infrastruktury chce zmienić przepisy, które mają wspomóc rozwój branży lotniczej. W efekcie otrzymanie odszkodowania z tytułu hałasu może być po prostu trudniejsze.
"Nierzadko praktyka orzecznicza przejawiająca się w wątpliwej wykładni i stosowaniu tych przepisów prowadzi do wątpliwego i, jak się wydaje, sprzecznego z celem regulacji rozszerzenia zakresu roszczeń odszkodowawczych możliwych do dochodzenia na ich podstawie" - czytamy w stanowisku Ministerstwa Infrastruktury cytowanym przez "Dziennik Gazetę Prawną".
Dlaczego rząd chce zmienić przepisy? Jego zdaniem sądy niesłusznie przyznają odszkodowania za samą objęcie nieruchomości obszarem ograniczonego użytkowania. W opinii przedstawicieli rządu nie musi to wcale oznaczać utraty wartości nieruchomości. Nie przesądza też o tym, że mieszkanie w danej nieruchomości jest uciążliwe dla obywateli.
Przeciwnicy wprowadzenia zmian twierdzą, że rząd chce chronić korporację i branżę lotniczą, a nie obywateli. Prawnicy zwracają uwagę na fakt, że przepisy dotyczyłyby nie tylko lotnisk. Chodzi o uciążliwość innych obiektów, takich jak wysypiska śmieci, kompostowni czy tory kolejowe.