Na świecie nie brakuje naprawdę dziwnych porzuconych budynków. Niegdyś majestatyczne dziś chylą się ku upadkowi. Porzucone nieruchomości często jednak stają się turystycznymi atrakcjami. Któż nie chciałby zobaczyć chociażby kościoła w kształcie kurczaka? Tego typu nieruchomości jest całkiem sporo.
Znalazłem mieszkanie, znalazłem dom. Znalazłem serwis, na którym są.
Gereja Ayam, budynek zwany też Kościołem-Kurczakiem, stoi w samym środku indonezyjskiej puszczy. Wzniesiono go w latach 90. na działce, którą udało się kupić za równowartość zaledwie 5,5 tys. zł.
Miejsce modlitw miało, w założeniach, przypominać gołębicę. Widoczny na "głowie" grzebień może być nieco mylący. Przez niemal dwie dekady budynek stoi bowiem pusty - nie odwiedzają go pielgrzymi, a spragnieni wrażeń turyści.
Zielona wioska duchów, czyli Houtouwan w Chinach, to przykład tego, co dzieje się z budynkami, gdy o swoje upomni się natura.
Wieś znajdująca się na archipelagu Shengsi wyludniła się w latach 90. Mieszkańcom odludnego regionu coraz trudniej było uzyskiwać zaopatrzenie - zamiast trudnego życia tubylcy woleli położone w pobliżu ośrodki przemysłowe, które dawały pracę w fabrykach.
Wioska, chociaż niemal zupełnie pochłonięta przez zieleń, nie jest całkowicie bezludna - kilka osób wciąż mieszka wśród budynków-duchów.
Wśród opuszczonych budowli trudno nie wymienić tajemniczego zamku w Łapalicach. Nie jest zabytkiem - powstał niewiele ponad trzy dekady temu.
Pracę nad budowlą w roku 1984 rozpoczął Piotr Kazimierczak, rzeźbiarz. Nieruchomość jest pełna symbolicznych odniesień - ma 12 wież nazwanych imionami apostołów, 52 pomieszczenia i 365 okien.
Lokalni mieszkańcy długo nie wiedzieli, jakie jest przeznaczenie budynku. Jedni twierdzili, że będą w nim mieszkać polityczne elity PRL-u, inni, że powstaje tu park rozrywki Michaela Jacksona.
Marzenie o ukończeniu nieruchomości prysło na początku lat 90. Wtedy urzędy nadzorujące inwestycję dopatrzyły się nieprawidłowości - wyjaśnia Weekend Gazeta.pl. Budynku nie ukończono.
W okolicach Tyrolu można się natknąć na wyjątkowe jezioro. Z dna Reschensee wystaje bowiem wieża XIV-wiecznego kościoła.
Budynek jest jedynym śladem istniejącym w tym miejscu osady. Zalano ją celowo - w latach 40. w pobliżu powstała bowiem tama. W imię rozwoju poświęcono kilka podobnych wiosek, te jednak kryją się pod lustrem sztucznego zalewu. Zimą, kiedy jezioro ścina lód, do dawnej dzwonnicy można dojść pieszo.
To mogło być jedno z najciekawszych miejsc do odwiedzenia na Ziemi. Hotel del Salto, w kolumbijskim San Antonio del Tequendama przyjmował gości przez niemal osiem dekad, jednak w latach 90. został porzucony przez dotychczasowych właścicieli.
Nazwa budynku pochodzi od wodospadu Tequendama, który można było podziwiać z okien. Zanieczyszczenie środowiska sprawiło jednak, że miejsce straciło na popularności. Dziś mieści się w nim muzeum.
Kolmanskop to jedno z najbardziej malowniczych miast-duchów położone w afrykańskiej Namibii. Opustoszało, kiedy w pobliskiej kopalni diamentów wydobycie przestało być opłacalne. Po ponad stu latach budynki, w których mieszkali górnicy, wciąż stoją, chociaż pustynia wdziera się do środka.
Nie mniej zadziwiającą budowlą jest The Sanzhi UFO. To wakacyjne domki, które przed ponad 40 laty powstały na Tajwanie. Inwestycji nigdy jednak nie ukończono - podczas wznoszenia konstrukcji zginęło kilku robotników.
Podobnych nieruchomości - zarówno tych, które powstały przed wiekami, jak i dekadami, jest na świecie więcej. Nieudane inwestycje, budowle, które nie mogą już pełnić swojej funkcji, niszczeją, bo ich odrestaurowanie pochłonęłoby zbyt wiele środków.